15 grudnia - 28 urodziny, jak ja nienawidzę tego dnia!Zawsze jest jakiś złowieszczy...katastrofa wisi w powietrzu!Staram się o tym nie myśleć. Parę razy jestem bliska płaczu. Jakoś się skończył ten dzień. Ale mam wrażenie, że jeszcze nie wszystko na ten temat...
Dziś budzę się jak z koszmaru. Wszystko jasne, umyję okna przed świętami, bo wyszło słońce...Woda zamarza na szybach, za cholerę nie da się tego zdrapać! Myślę często o tym, że śmierć nie zawsze jest wybawieniem, i jeszcze bardziej przeraża mnie ta urojona rzeczywistość wokół mnie.
Po co to Wszystko? Najgorsze, że nie wygląda TO tak pięknie jak bym chciała...wcale nie umieramy po przeżyciu wszystkiego co najlepsze...czasami śmierć jest bezsensowna i niepotrzebna...Czy ktoś to w ogóle zauważy?
Głupia choroba. przecież nikt nie robi tego specjalnie, żeby się nie przebadać...Większość ludzi nie lubi chodzić do lekarzy, i wymyślać sobie nowych chorób. Zawsze coś dolega, a jak dolega trochę więcej, to już zdążyliśmy się przecież przyzwyczaić, że boli.
Nie ma sensu myśleć o śmierci za życia..? A potem się budzimy z ręką w nocniku..lub się nie budzimy wcale.
Hedonizm - jest ok?...Ale co mamy z tych kilku chwil zapomnienia, fajnych podróży, ubrań, gadżetów, na które sobie nie skąpimy? Totalny bezsens: I tak się zapadną w czarną dziurę zapomnienia, po nas. Pomagać innym? Może to coś daje...?
Bycie szczęśliwym. ZAWSZE. Nie robię niczego dla kogoś, tylko dla siebie! Gdzie będzie więc granica zdrowego egoizmu? Przecież uszczęśliwianie innych też nas rozwija, daje inną perspektywę patrzenia...
Te wszystkie teorie są bezsensowne. Czy ktoś jest naprawdę i do końca szczęśliwy na tym świecie? Chyba nie znam takiego.
Może zacząć od siebie, uszczęśliwić najpierw siebie, potem swoje otoczenie,potem świat...A potem się okaże, że w encyklopedii powszechnej, pod Twoim nazwiskiem znajdzie się opis: DYKTATOR. Śmiech...wszystko jest bezsensowne: od początku do końca. Nic nie jest normalne.
Pozostaję nadal zdziwiona życiem;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz