środa, 23 listopada 2016

Demony są w Tobie, czyli skąd słychać "Lament"?

Nie będzie to recenzja ostatniego filmu Marcina Wrony pod tytułem "Demon". Zupełnie przypadkowo skojarzył mi się z tym słowem, inny koreański horror, i myślę, że nawet bardziej trafny były to dla niego tytuł, w polskiej wersji językowej - chodzi o "Lament" (Gok-seong) w reżyserii Hong Jin-Na.

Sącząc sobie dobre piwko, naszła mnie refleksja i ochota na recenzję tego filmu... Nie jestem fanem horrorów. W sumie nawet nie wiem, czy film ten do gatunku horrorów należy, ponieważ mimo elementów fantastycznych (postać diabła, przeobrażenie demona-zombie), tak naprawdę ma więcej elementów thrillera, a nawet dramatu psychologicznego..

Ponieważ horrorów nie oglądam, ale recenzje kolegów z forum filmowego, którzy posiadają podobne gusta filmowe - naprawdę przekonały mnie, żeby ten film obejrzeć... Ostatecznie jeden horror na 365 dni w roku, to nie jest jakieś przekleństwo, więc dałam się namówić;D

I powiem szczerze - moja opinia jest mieszana w tym względzie... Nie jestem zachwycona. Nie zostałam rzucona na kolana, mimo wszystko film ten zaatakował mnie od wewnątrz. Każdy dzień po obejrzeniu tego filmu, drążył we mnie korytarze refleksji nad fabułą. Teoretycznie fabuła nie jest do końca zrozumiała, zawiera sporo niejasności, które chyba ciężko racjonalnie wytłumaczyć, być może z tego wynika tego geniusz filmu.

Momentami film jest śmieszno-straszny. Mamy wrażenie pomieszania strachu z groteską. Być może jest to specyfika wyglądu Azjatów, ale dorośli mężczyźni rzucający się ze strachu po podłodze wyrzucający z siebie w przerażeniu sylabizowane okrzyki zgrozy, wyglądają trochę jak dzieci w przedszkolu, turlające się ze śmiechu;)

Nigdy nie zdradzam ostatecznie treści fabuły, ze względu na osoby, które są gotowe go obejrzeć. Zatem przedstawie tylko lekki jej zarys. W niewielkiej koreąńskiej wiosce dochodzi do serii niewyjaśnionych zbiorowych  morderstw. Mają one charakter rytualny, i często osoby, które wychodzą żywe z tych wydarzeń, same skłonne są zabijać. Głównym bohaterem filmu jest policjant, który prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Wszystko wydaje się mieć regularny przebieg. Największy cień podejrzeń pada na starego Japończyka, który mieszka samotnie w chatce, na zboczach góry nad wioską. Jest on postrzegany przez mieszkańców jako zombie, który czyha na nieświadome niczego dusze, które pojawią się w pobliżu jego domostwa, zakażając je obłędem, który prowadzi do śmierci wszystkich z otoczenia zakażonej osoby.

Sytuacja się komplikuje, gdy jedną z tych "zakażonych" i opętanych przez demona osób, staje się kilkuletnia córka policjanta - Hyo-jin. Policjant za wszelką cenę chcę rozwikłać zagadkę demona, by znaleźć pomoc dla swojej ukochanej córki. Jeszcze nie wie, że demon zatacza koło,by móc się objawić w różnej postaci, i różnych osobach.

Niezwykłą rolę w tym filmie odgrywa postać egzorcysty, który tłumaczy nam świat działania pozytywnej i złej energii. Pomaga nam (i postaciom) poruszać się po niezrozumiałej mapie działań energii dobra i zła, odróżnić własne emocje od działania złego demona. Podobał mi się fragment, w którym egzorcysta tłumaczy bohaterowi, dlaczego jego córka poddała się działaniom demona. Ponieważ "demon nie działa na wszystkich, ale na tych którzy go szukają, którzy go w jakimś stopniu potrzebują"...

Pojawia się też w filmie, jak dla mnie genialna wręcz scena egzorcyzmu, czyli walki energii dobra ze złem... Intrygująca jest też postać dziewczyny (ducha), która być może uosabia moment przejścia złego ducha w kolejną ofiarę, żywą osobę..


Czym mnie zaintrygował ten film?  Powstałą po czasie refleksją nad tym, że różnego typu demony przejmują kontrolę nad naszym życiem! Czy jest to demon gniewu, złości, zazdrości, czy pożądania... Obezwładnia nas doszczętnie. Tak, ze tracimy kontrolę nad naszym życiem. Przestajemy być sobą. I o tym jest ten film!

Film nie do końca wyjaśniony... I przez to bardzo intrygujący;) Chyba polecam, ale nie jest to zwykły horror! DLA TYCH CO LUBIĄ ZAWIŁĄ I NIE DO KOŃCA ODGADNIONĄ FABUŁĘ!

Brak komentarzy: