Nie będzie to recenzja ostatniego filmu Marcina Wrony pod tytułem
"Demon". Zupełnie przypadkowo skojarzył mi się z tym słowem, inny
koreański horror, i myślę, że nawet bardziej trafny były to dla niego
tytuł, w polskiej wersji językowej - chodzi o "Lament" (Gok-seong) w
reżyserii Hong Jin-Na.
Sącząc sobie dobre piwko, naszła
mnie refleksja i ochota na recenzję tego filmu... Nie jestem fanem
horrorów. W sumie nawet nie wiem, czy film ten do gatunku horrorów
należy, ponieważ mimo elementów fantastycznych (postać diabła,
przeobrażenie demona-zombie), tak naprawdę ma więcej elementów
thrillera, a nawet dramatu psychologicznego..
Ponieważ
horrorów nie oglądam, ale recenzje kolegów z forum filmowego, którzy
posiadają podobne gusta filmowe - naprawdę przekonały mnie, żeby ten
film obejrzeć... Ostatecznie jeden horror na 365 dni w roku, to nie jest
jakieś przekleństwo, więc dałam się namówić;D
I powiem
szczerze - moja opinia jest mieszana w tym względzie... Nie jestem
zachwycona. Nie zostałam rzucona na kolana, mimo wszystko film ten
zaatakował mnie od wewnątrz. Każdy dzień po obejrzeniu tego filmu,
drążył we mnie korytarze refleksji nad fabułą. Teoretycznie fabuła nie
jest do końca zrozumiała, zawiera sporo niejasności, które chyba ciężko
racjonalnie wytłumaczyć, być może z tego wynika tego geniusz filmu.
Momentami
film jest śmieszno-straszny. Mamy wrażenie pomieszania strachu z
groteską. Być może jest to specyfika wyglądu Azjatów, ale dorośli
mężczyźni rzucający się ze strachu po podłodze wyrzucający z siebie w
przerażeniu sylabizowane okrzyki zgrozy, wyglądają trochę jak dzieci w
przedszkolu, turlające się ze śmiechu;)
Nigdy nie
zdradzam ostatecznie treści fabuły, ze względu na osoby, które są gotowe
go obejrzeć. Zatem przedstawie tylko lekki jej zarys. W niewielkiej
koreąńskiej wiosce dochodzi do serii niewyjaśnionych zbiorowych
morderstw. Mają one charakter rytualny, i często osoby, które wychodzą
żywe z tych wydarzeń, same skłonne są zabijać. Głównym bohaterem filmu
jest policjant, który prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Wszystko
wydaje się mieć regularny przebieg. Największy cień podejrzeń pada na
starego Japończyka, który mieszka samotnie w chatce, na zboczach góry
nad wioską. Jest on postrzegany przez mieszkańców jako zombie, który
czyha na nieświadome niczego dusze, które pojawią się w pobliżu jego
domostwa, zakażając je obłędem, który prowadzi do śmierci wszystkich z
otoczenia zakażonej osoby.
Sytuacja się komplikuje, gdy
jedną z tych "zakażonych" i opętanych przez demona osób, staje się
kilkuletnia córka policjanta - Hyo-jin. Policjant za wszelką cenę chcę
rozwikłać zagadkę demona, by znaleźć pomoc dla swojej ukochanej córki.
Jeszcze nie wie, że demon zatacza koło,by móc się objawić w różnej
postaci, i różnych osobach.
Niezwykłą
rolę w tym filmie odgrywa postać egzorcysty, który tłumaczy nam świat
działania pozytywnej i złej energii. Pomaga nam (i postaciom) poruszać
się po niezrozumiałej mapie działań energii dobra i zła, odróżnić własne
emocje od działania złego demona. Podobał mi się fragment, w którym
egzorcysta tłumaczy bohaterowi, dlaczego jego córka poddała się
działaniom demona. Ponieważ "demon nie działa na wszystkich, ale na tych
którzy go szukają, którzy go w jakimś stopniu potrzebują"...
Pojawia
się też w filmie, jak dla mnie genialna wręcz scena egzorcyzmu, czyli
walki energii dobra ze złem... Intrygująca jest też postać dziewczyny
(ducha), która być może uosabia moment przejścia złego ducha w kolejną
ofiarę, żywą osobę..
Czym mnie zaintrygował ten film? Powstałą po czasie
refleksją nad tym, że różnego typu demony przejmują kontrolę nad naszym
życiem! Czy jest to demon gniewu, złości, zazdrości, czy pożądania...
Obezwładnia nas doszczętnie. Tak, ze tracimy kontrolę nad naszym życiem.
Przestajemy być sobą. I o tym jest ten film!
Film nie
do końca wyjaśniony... I przez to bardzo intrygujący;) Chyba polecam,
ale nie jest to zwykły horror! DLA TYCH CO LUBIĄ ZAWIŁĄ I NIE DO KOŃCA
ODGADNIONĄ FABUŁĘ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz