Nie jestem nekrofilką, ani też turpistką...być może wszystkie filmy, które ostatnio powstają są o śmierci...i tak zupełnie przypadkiem trafiłam na "Hanami-kwiat wiśni"...zapowiadał się niewinnie, a tu znowu choroba, znowu śmierć. Tym razem o spełnionych marzeniach, i poszukiwaniu drugiego człowieka w sobie, we własnych wspomnieniach...do tego przepiękna muzyka, piękne obrazy i taniec butoh.
Butoh to współczesny taniec pochodzący z Kinjiki - zaprezentowany został na Festiwalu Tańca w Tokio w maju 1959 r. przez tancerza Tatsumi Hijikatę i jego partnera Kazuo Ohno. Termin butoh składa się z dwu ideogramów BU – taniec i TOH – krok i oznacza nadeptywanie całą stopą. Cały spektakl jest więc bardziej „chodzony” niż tańczony, częściej przypomina pradawny rytuał niż taniec. Butoh jest dialogiem z postrzeganą jako skostniałą rodzimą tradycją teatru japońskiego i protestem przeciwko zalewaniu Japonii przez zamerykanizowaną kulturę masową.
Nazywany "Ankoku butoh" - tańcem ciemności, odwołuje się do starych wierzeń,obrzędów i ludowej estetyki brzydoty (chociaż inspiracją były także ekspresjonizm i koncepcja teatru okrucieństwa Antonin'a Artaud'a), sam w sobie jest świętem i rytuałem wyzwalającym
wewnętrzną energię i eksplorującym mroki podświadomości. Z premedytacją ukazuje zakazane dotąd obszary życia. . Jest także poszukiwaniem nowej, indywidualnej drogi, własnego sposobu wyrazu wolnego od jakichkolwiek wpływów ze świata zewnętrznego, to dążenie do stanu „totalnej obecności” we wszechświecie. W butoh nie chodzi o opowiadanie jakiejś fabuły ale o znalezienie relacji ze sobą, ze światem, o przekaz emocji. Istotą tej drogi jest ciało, przez poznanie jego tajemnicy dociera się do poznania wartości życia i tajemnicy śmierci.
źródło: tutaj więcej o tańcu butoh.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz