Nowy film Michaela Winterbottoma "The Killer Inside Me" na podstawie powieści Jima Thompsona, to naprawdę mocna rzecz dla amatorów dobrego kina. Fabuła filmu rozgrywa się w jednym z małych teksańskich miasteczek, gdzie młody, sumienny zastępca szeryfa Lou Ford (Casey Affleck) pracując na swoją reputację i przyszłe stanowisko - dostaje zlecenie od wpływowego właściciela ziemskiego, by wyrzucił z miasta piękną prostytutkę Joy (Jessica Alba), która zawróciła w głowie jego synowi. Lou jednak nie stosuje się do zaleceń, opętany pożądaniem i psychopatyczną zazdrością o Joy, ukuwa spisek, który ma go doprowadzić do serii morderstw.
Muszę przyznać, że największe wrażenie wywarła na mnie gra aktorska Caseya Afflecka, który z "niewinną buźką" uczciwego chłopaka przeistacza się w psychopatycznego i bezwzględnego mordercę. Jak się okazuje w trakcie fabuły filmu jego postać od początku nie jest jednoznaczna, ale Casey potrafi doskonale "kamienną twarzą" trzymać nas w napięciu do ostatniej sceny.
Zaskoczyła mnie też gra aktorska Jessiki Alby, która stała się dla filmu sporą ozdobą (mimo, że nie cenię jej jako aktorki) - muszę przyznać, że sceny, w których gra są zrobione naprawdę subtelnie i doskonale budują atmosferę filmu. Podobnie jest z rolą Kate Hudson, która gra dziewczynę Lou - są one po prostu dobrze napisane.
Umyślnie nie zdradzam całej fabuły, ponieważ element zaskoczenia to wiodący atut tego filmu, a film naprawdę poraża wszystkie zmysły! Wizualnie przenosi nas w lata '50 - te, w tle sączy się słodka muzyka i sama kolorystyka filmu jest bardzo retro. Cała oprawa artystyczna jest rewelacyjnym kontrastem dla tego, co się dzieje na ekranie i w psychice bohatera. Muszę przyznać, że od bardzo dawna nie doznałam takiej dawki emocji, jak przy oglądaniu tego filmu. Wszystkie elementy doskonale z sobą współgrały. W całym filmie była tylko jedna 15 sekundowa scena, którą bym zmieniła, ale nie zdradzę jaka - zobaczcie sami! Koniecznie!
foto: filmweb.pl, stopklatka.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz