Nad morzem najbardziej uwielbiam... NIEBO. Jest rozleglejsze niż to widziane na co dzień w wąskich kominach powietrza, pomiędzy blokami.
Ma niezwykłą głębię i dotykalną fakturę. Zdaje się wisieć nade mną, jak ogromne szaro-błękitne futro, zawieszone do góry nogami... Gdy troszeczkę wyżej wyciągnę rękę, gotowa jestem poczuć jego spienioną fakturę...
1 komentarz:
Gdy byłam mała chodziłam z dużym lusterkiem i odwracałam nim cały świat.
Potrafiłam spacerować po suficie i połaciach nieba, które w naturalny sposób pasowało do ówczesnych podróży.
Chciałabym pisać do Ciebie listy.
I wysyłać.
Byłyby punktem zaczepienia.
Prześlij komentarz