Słucham Świetlickiego...Marcina. Opluta byłam wczoraj - deszczem. Wiosennie i bosko mi. Gdy słucham Świetlickiego, chcę mi się żyć i pluć dookoła. Obżerać się czereśniami bez opamiętania (jak Grek Zorba) i pluć pestkami...jak Grabaż mieć ich pełne kieszenie. Na zagrychę dzisiaj Świetliki w utworze
"Opluty" oraz Grabażowa
"Moja generacja". Uciekaaam...sobie poprawiać humor:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz