Muszę przyznać, że ostatnio nie zajmuje mnie nic twórczego. Kupiłam parę książek w antykwariacie po okazyjnej cenie, siedzę pomiędzy medytacjami Osho, a technikami koncentracyjno-relaksacyjnymi, od czasu do czasu skubnę też troszkę aromatoterapii (dostałam albumowe wydanie). A tyle jeszcze książek do przeczytania, tyle jeszcze filmów do obejrzenia...Czy to już jesień się zaczyna?
foto: kadr z filmu "Euforia" Iwana Wyrypajewa, muzycznie: Ajdar Gajnullin i trailer do tego filmu.
wtorek, 24 sierpnia 2010
niedziela, 22 sierpnia 2010
Witamy w Reggae Town!
X Festiwal Reggae w Ostródzie. Jak co roku od 13.08 - 15.08 szał muzyczny, w klimatach reggae. Poranek nad jeziorem. Jeśli ktoś chce przeżyć naprawdę taki poranek wystarczy wrzucić kawałek Jamala.
Etykiety:
Jamal,
jezioro Drwęckie,
Nowy dzień,
Ostróda,
pole namiotowe,
Reggae Festiwal 2010,
Rewolucje,
zdjęcia
jeżeli
jeżeli jutro
przybędzie
bez zapowiedzi
chcę otulona tobą
jak płaszczem
kołysać niebo
w przymkniętych powiekach
zapomnieć wszystko
co się wydarzy
bawić się łąką
w twojej kieszeni
stopami wsparta
o gwiazdy
we wszechświecie
odpłynąć cicho
i bez przebudzenia
przybędzie
bez zapowiedzi
chcę otulona tobą
jak płaszczem
kołysać niebo
w przymkniętych powiekach
zapomnieć wszystko
co się wydarzy
bawić się łąką
w twojej kieszeni
stopami wsparta
o gwiazdy
we wszechświecie
odpłynąć cicho
i bez przebudzenia
czwartek, 19 sierpnia 2010
zabawa z cieniem
za Murakamim uwielbiam bawić się cieniem. Kilka sennych pejzaży, które pamiętam. Motyw muzyczny: Bonobo.
środa, 18 sierpnia 2010
kobieca literatura nie taka straszna jak o niej piszą
Zupełnie nieświadomie dzieje się tak, że kiedy okoliczności zmuszają nas do bezczynności, od razu szukamy zajęcia, które konstruktywnie wypełni nasz czas. Właśnie w ten sposób trafiłam na dwie książki z gatunku "literatura kobieca", które to określenie, raczej uwłacza powieściom skazując na potępienie czasem zupełnie przyzwoitą literaturę. Z ciekawości zajrzałam na pierwszą stronę, i po jej przeczytaniu niepostrzeżenie dotarłam do ostatniej...
Obie powieści pewnie znane wszystkim nie tylko z okładki, ale także tytułu. Pierwsza autorstwa Lisy See: "Kwiat Śniegu i Sekretny Wachlarz" - autorki poczytnych powieści o życiu chińskich kobiet zakutych w pancerz tradycji i bezwzględnych zwyczajów własnej kultury. Druga to powieść pisarki równie znanej, autorki "Białej masajki" Ilony Marii Hilliges - pod tytułem: "Biała czarownica". Nie są to może wybitne epickie dzieła, ale merytorycznie niewiele można im zarzucić.
Powieść Lisy See zaskoczyła mnie niezwykle trafnym ujęciem kobiecej mentalności, jej problemów, rytuałów jakim była poddawana, a także wnikliwego przedstawienia osobowości bohaterek, które pomimo odległych historycznie czasów i aspektów kulturowych - nie tracą na trójwymiarowości - pozostają żywe, przekonywujące, a także wiarygodne w ramach swojej epoki. Odpowiedź na tę wiarygodność znajdziemy na końcu książki, gdzie znajdują się podziękowania dla osób, które pomogły dostarczyć autorce materiałów historycznych, potrzebnych do jak najbardziej szczegółowego oddania charakteru epoki, sama autorka odbyła daleką podróż do chińskiej wioski Jiangyong (dawniej Yongming), by usłyszeć relacje świadków pamiętających zapomniane tradycje, a także najstarszej żyjącej pisarki posługującej się archaicznym pismem kobiecym (nu szu).
Powieść Ilony Marii Hilliges opisuje zupełnie inny krąg kulturowy. Nigeria - jej wierzenia i kultura widziana z perspektywy Europejki, która przybywa do tego kraju za "miłością swojego życia", by odtąd zmagać się z absurdami, trudnościami życia codziennego, magią i magnetyzmem tego miejsca na ziemi. Książka została oparta na autentycznych wydarzeniach, sama autorka zaś studiując socjologię Trzeciego Świata, zdobyła gruntowną wiedzę na temat wierzeń i magii Czarnego Lądu, jest też autorką stron internetowych i licznych wykładów na ten temat. Książka doskonale odpowiada na pytanie o miejsce kobiety w grupie społecznej, pokazuje sens poddawania jej rytuałom plemiennym. Ukazuje społeczeństwo jako wspólnotę, która zapewnia jednostce podstawowe potrzeby, których nie znajdzie w samotności: poczucie akceptacji, bezpieczeństwa, przynależności, współodczuwania, wspólnoty tradycji.
Może wyłamię się tymi recenzjami z szeroko pojętego nurtu literatury wartościowej, ale poziom tych dwóch pozycji naprawdę mnie zaskoczył, także nie wstydzę się im przyznać odrobinę miejsca na moim blogu:)
Obie powieści pewnie znane wszystkim nie tylko z okładki, ale także tytułu. Pierwsza autorstwa Lisy See: "Kwiat Śniegu i Sekretny Wachlarz" - autorki poczytnych powieści o życiu chińskich kobiet zakutych w pancerz tradycji i bezwzględnych zwyczajów własnej kultury. Druga to powieść pisarki równie znanej, autorki "Białej masajki" Ilony Marii Hilliges - pod tytułem: "Biała czarownica". Nie są to może wybitne epickie dzieła, ale merytorycznie niewiele można im zarzucić.
Powieść Lisy See zaskoczyła mnie niezwykle trafnym ujęciem kobiecej mentalności, jej problemów, rytuałów jakim była poddawana, a także wnikliwego przedstawienia osobowości bohaterek, które pomimo odległych historycznie czasów i aspektów kulturowych - nie tracą na trójwymiarowości - pozostają żywe, przekonywujące, a także wiarygodne w ramach swojej epoki. Odpowiedź na tę wiarygodność znajdziemy na końcu książki, gdzie znajdują się podziękowania dla osób, które pomogły dostarczyć autorce materiałów historycznych, potrzebnych do jak najbardziej szczegółowego oddania charakteru epoki, sama autorka odbyła daleką podróż do chińskiej wioski Jiangyong (dawniej Yongming), by usłyszeć relacje świadków pamiętających zapomniane tradycje, a także najstarszej żyjącej pisarki posługującej się archaicznym pismem kobiecym (nu szu).
Powieść Ilony Marii Hilliges opisuje zupełnie inny krąg kulturowy. Nigeria - jej wierzenia i kultura widziana z perspektywy Europejki, która przybywa do tego kraju za "miłością swojego życia", by odtąd zmagać się z absurdami, trudnościami życia codziennego, magią i magnetyzmem tego miejsca na ziemi. Książka została oparta na autentycznych wydarzeniach, sama autorka zaś studiując socjologię Trzeciego Świata, zdobyła gruntowną wiedzę na temat wierzeń i magii Czarnego Lądu, jest też autorką stron internetowych i licznych wykładów na ten temat. Książka doskonale odpowiada na pytanie o miejsce kobiety w grupie społecznej, pokazuje sens poddawania jej rytuałom plemiennym. Ukazuje społeczeństwo jako wspólnotę, która zapewnia jednostce podstawowe potrzeby, których nie znajdzie w samotności: poczucie akceptacji, bezpieczeństwa, przynależności, współodczuwania, wspólnoty tradycji.
Może wyłamię się tymi recenzjami z szeroko pojętego nurtu literatury wartościowej, ale poziom tych dwóch pozycji naprawdę mnie zaskoczył, także nie wstydzę się im przyznać odrobinę miejsca na moim blogu:)
środa, 11 sierpnia 2010
moje wakacje
02.08-10.08.2010 Krynica Morska. Zalew Wiślany. Konieczny motyw przewodni knajpianych wieczorków na plaży...pan o niezwykle głębokim głosie.
obecność
znów tupot nóg
biegnących po schodach
znów drzwi zamknięte
zastałam
do nieba
na wycieraczce
czekam
na ciebie
dzwonek zepsuty
do naszego razem
umierania
czas płynie wolno
po poręczy strachu
nim przyjdziesz do mnie
po skrzypiących schodach
wieczność
się stanie
twoją obecnością
biegnących po schodach
znów drzwi zamknięte
zastałam
do nieba
na wycieraczce
czekam
na ciebie
dzwonek zepsuty
do naszego razem
umierania
czas płynie wolno
po poręczy strachu
nim przyjdziesz do mnie
po skrzypiących schodach
wieczność
się stanie
twoją obecnością
Subskrybuj:
Posty (Atom)