tag:blogger.com,1999:blog-35124872707176611752024-02-19T15:59:59.253+01:00Felieton na dziśorient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.comBlogger92125tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-62274492123863708592016-11-25T20:59:00.001+01:002016-11-25T20:59:31.093+01:00Nadawca szuka adresata<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL_MhW7NgKL6G1nUldRh7_WiQo9RhS3UlHru2DkbJdJSadrPRsjuNw1NoMFIOu8oQ7_-sbwf9FFecmESZfO3BFBqqt-yH11C8YwMRhU_uwNF-WHWUwWp5kAln7obKfpzNhff_TJocc9tcl/s1600/indeks.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhL_MhW7NgKL6G1nUldRh7_WiQo9RhS3UlHru2DkbJdJSadrPRsjuNw1NoMFIOu8oQ7_-sbwf9FFecmESZfO3BFBqqt-yH11C8YwMRhU_uwNF-WHWUwWp5kAln7obKfpzNhff_TJocc9tcl/s1600/indeks.jpg" /></a>Być może to prawda, że 93 % informacji, które przekazujemy o sobie
innym, to przekaz niewerbalny:) Ale nie umniejszałabym tak bardzo
informacjom, które przekazujemy werbalnie, bo jest to spora porcja
wiedzy na nasz temat. To jak wyglądamy - jaką mamy fryzurę, ubrania,
jakiej marki buty, jakim samochodem jeździmy, czy innym środkiem
lokomocji, co jemy, jak spędzamy czas, jakiej muzyki słuchamy, gdzie
bywamy, i z kim... Wszystko, co nas otacza, co jest naszym własnym
wyborem, jest elementem kreacji, i wyrażenia nas samych. Jest to też
wielka legenda/mitem, który wokół siebie zbudowaliśmy - dla siebie, lub
akceptacji innych.<br />
<br />
W tym co mówimy o sobie, i jakie
informacje na swój temat przekazujemy - znajduje się również wiele
informacji zwrotnych o tym, czego się boimy, przed czym uciekamy, i
czego w sonie nie akceptujemy. Być może nie zdajemy sobie sprawy, że
często to, w co wkładamy najwięcej energii, i o co najbardziej
zabiegamy, jest tak naprawdę naszym najsłabszym ogniwem, naszym
poczuciem braku.<br />
Bardzo ciekawie na temat społecznych zachowań,
wpływu mediów społecznościowych, a także kreacji własnego wizerunku
w/pod wpływem sieci - podejmuje serial "Mr. Robot". Główny bohater -
Elliot, będąc pod wpływem silnej fobii społecznej, staje się
jednocześnie doskonałym analitykiem społecznych lęków i zachowań.<br />
<br />
Definicja
tego czym się stać chcemy, do czego dążymy, i co zamierzamy osiągnąć -
to tak naprawdę kontrapunkt, odniesienie - znajdujące się na końcu
drogi, którą zmierzamy. Istotna także staje się metoda. Czy
machiavellowska maksyma, że "cel uświęca środki", pozostaje tutaj bez
znaczenia? Otóż nie. Wybór narzędzi i metody, określa nas przede
wszystkim. Sprowadza nas do funkcji "stawania się" określonym celem
przez wybór prymitywnych lub wyrafinowanych środków. Określamy w istotny
sposób siebie.<br />
<br />
Jeszcze 50 lat temu, na początku ery
szklanego ekranu człowiek, który miał talent, stawał się sławny, i
szanowany mimo wielu niedostatków fizycznych/ urodowych. Dzisiaj jest
zupełnie na odwrót - można osiągnąć sukces nie posiadając zupełnie
żadnego talentu, a do jego osiągnięcia wystarczą krągłe pośladki i
wyeksponowany biust. Przy masowym namnażaniu się bezwartościowych
celebrytów, zastanawiam się, gdzie znajduje się koniec tego oceanu
próżności? Czy świat kiedyś osiągnie przesyt tym korowodem wypchanych
plastikowych ludzi? I dlaczego normalności jest coraz mniej? Być może
powinniśmy zapomnieć o kulturze i dorobku cywilizacyjnych wartości,
które udało nam się rozwinąć przez setki i tysiące lat, a mentalnie
wrócić do czasów pierwotnych, kiedy liczyła się rywalizacja o najlepszą
zdobycz, sprowadzając człowieka wyłącznie do funkcji fizycznej. <br />
<br />
Najbardziej
przeraża mnie fakt, że wszędzie wokół istnieje społeczne przyzwolenie, a
nawet nacisk na nieustanne "poprawianie", szczególnie kobiecego ciała.
Nie mam nic przeciwko dbaniu o urodę oraz własne zdrowie, ale chęć
ciągłej kombinacji przy własnym wyglądzie powoduje, że wiele osób czuje
się bezwartościowych tylko dlatego, że nie wygląda jak z katalogu. A czy
istotna faktycznie jest ilość zmarszczek, czy fałdek na brzuchu, i czy
to przeszkadza nam w kochaniu kogoś? Moim zdaniem ani jedna zmarszczka
więcej, ani kolejna fałdka na brzuchu, tudzież udzie - nie spowoduje, ze
przestajemy kochać nasze mamy, czy babcie. Natomiast wytwarza ona w
kobietach coraz silniejszą presję społeczną do bycia ciągle młodymi, i
nieskazitelnie pięknymi.. Nie jestem przekonana, co do tego, ze 60-
letnia Madonna poszyta, zliftingowana i zbotoxowana czuje się naprawdę
sexbombą, a nie zmęczoną własnym wizerunkiem seksualnej rewolucjonistki,
kobietą w średnim wieku, która wolałaby sobie od tego wszystkiego
zwyczajnie odpocząć, i pozostać po prostu sobą;)<br />
<br />
Oczywiście
są też mądre kobiety, które potrafią pogodzić się ze sobą, i
upływającym czasem. I one są świadome dokonujących się, i nieuchronnych
zmian, które postępują w każdym człowieku. Wielki szacunek dla Joanny
Brodzik, która udzieliła niedawno wywiadu w jednym z kobiecych
czasopism, i wypowiadała się dosyć otwarcie na temat tego, że akceptuje u
siebie proces starzenia się: "Mam zmarszczki, i nie zamierzam z tym
walczyć. Jest we mnie zgoda na to jak wyglądam." Wydaje mi się, ze w
dzisiejszym świecie naprawdę istnieje potrzeba takich właśnie
wypowiedzi. Dlaczego mamy stawać się tysięczną kopią kogoś kim nie
jesteśmy? Dlaczego mamy sobie wmawiać, że musimy się ciągle poprawiać i
odmładzać? I kto powiedział, ze uroda uchroni nas od złych życiowych
wyborów i bycia nieszczęśliwymi? Nie ulegajmy bezsensownej społecznej
presji. Bądźmy sobą! Nikt nie ma prawa dyktować nam kim mamy być i jak
wyglądać! Włączmy myślenie, bo czasem miliony much mogą się mylić;)PaprotkaChilliOrienthttp://www.blogger.com/profile/17141111162150711877noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-75306935322934770452016-11-25T20:57:00.000+01:002016-11-25T20:57:27.930+01:00Magical Girl - czy prawda jest wyłącznie subiektywna?<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTxO626_Mv2y7VSOWBRgNbVm1lj4052KWBF8AJf5wiPgbVqHm3hjZ1UNmGC5TmC-mfEE8PI-4NVGEi5vmP5XSq6gohT1HUi-y9sHqUg4nU96GthzcfiqduP4rYNZ0n_SHrpIUrKQZjRPAe/s1600/ma1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTxO626_Mv2y7VSOWBRgNbVm1lj4052KWBF8AJf5wiPgbVqHm3hjZ1UNmGC5TmC-mfEE8PI-4NVGEi5vmP5XSq6gohT1HUi-y9sHqUg4nU96GthzcfiqduP4rYNZ0n_SHrpIUrKQZjRPAe/s320/ma1.jpg" width="320" /></a>"Magical Girl" (2014) - film Carlosa Vermuta, to historia złożona z
ludzkich ułomności. Przefiltrowana smutkiem, ale też po hiszpańsku
doprawiona pikantnym sarkazmem. Na początku poznajemy dwie młode
bohaterki, których losy są od siebie niezależne - Barbarę i Alice. Obie
dziewczynki zadziwiają swoją prawdomównością, ich krystaliczny i
pozbawiony kalkulacji sposób myślenia zadziwia chyba każdego dorosłego.
Barbara, to przyłapana na pisaniu karteczek na lekcji uczennica, którą
nielubiany nauczyciel matematyki - Damian, wyciąga do odpowiedzi przed
całą klasą. Alice to chorująca na białaczkę zagorzała fanka anime,
której największym marzeniem jest mieć suknię od projektantki, jednej z
ulubionych bajkowych postaci. Obie dziewczynki mają w swoich rękach
władzę - ich pragnienia stają się epicentrum zdarzeń, w które zostają
wciągnięte nieświadome tego osoby dorosłe.<br />
<br />
Luis, ojciec
Alice jest bezrobotnym nauczycielem literatury, gdy dowiaduje się o
chorobie córki postanawia za wszelką cenę spełnić jej największe
marzenia.. Podobnie jak Damian, nauczyciel Barbary - nie cofnie się
przed niczym, żeby spełnić oczekiwania swojej ulubienicy. Nie wiem, czy
taki był zamysł reżysera, ale trochę ma się wrażenie, że role dorosłych i
dzieci ulegają odwróceniu - dzieci zaskakują swoją dojrzałością
myślenia, dorośli stają się śmieszni, wręcz infantylni, w swoim
zafałszowywaniu rzeczywistości i argumentowaniu zachowań. Ma się
nieuchronne wrażenie, że dorośli ulegali zapętleniu w swoim działaniu,
zupełnie, jak dzieci grające w ulubioną grę, lub oglądające ulubioną
bajkę.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrfrXZ_YRiE7iUbeSQlBDC1ria9lN9PRIItls6exF1SxeuDLFbXZ5Ery9vqjWAhJl64rYsdO5MSVw2v5QYbRkzPUXRiRc-dy6MrgoWtEp711S5thlkvU3iZOCi8AWoiDfNuu2PmCjQWeU6/s1600/magical-girl-2.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="134" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrfrXZ_YRiE7iUbeSQlBDC1ria9lN9PRIItls6exF1SxeuDLFbXZ5Ery9vqjWAhJl64rYsdO5MSVw2v5QYbRkzPUXRiRc-dy6MrgoWtEp711S5thlkvU3iZOCi8AWoiDfNuu2PmCjQWeU6/s320/magical-girl-2.jpg" width="320" /></a>Przez
dziwny bieg wydarzeń losy wszystkich bohaterów przeplatają się w końcu
ze sobą. Dorosła już cierpiąca na depresję i chronicznie uzależniona od
kłamstwa Barbara ma wpływ na życie Alice, a marzenia Alice będą
wywierały wpływ na losy Barbary. W niecodziennej kolaboracji
rzeczywistości z fikcją staną też dwaj nauczyciele - Luis i Damian. Moim
zdaniem to przede wszystkim film o manipulacji. O tym jak łatwo
kierować innymi budując emocjonalną więź i zaufanie. To też film o
pogoni i fiksacji za sprawami doczesnymi, gdy w tym czasie ucieka nam
sedno i esencja życia, sprawy naprawdę istotne. To także film o
napędzającej się spirali zła, które eskaluje wraz z rosnącym poczuciem
zagrożenia i doznanej krzywdy. I być może film o tym, że zło które
bezmyślnie wypuścimy, lubi do nas wracać.. <br />
<br />
Smutek i
refleksja wydobywająca się z nieprzeładowanych detalem obrazów, daje nam
poczucie przejrzystości i prawie wniknięcia w myśli bohaterów. Ich
emocje są doskonale wyczuwalne, wiszą jak gęsta chmura, skupiając naszą
uwagę dokładnie na osobie. Odcienie szarości i minimalizm daje nam
poczucie dotykalności i głębi psychicznej bohaterów, którzy mimo niezbyt
rozbudowanych dialogów stają się bardzo nacechowani emocjami. Czujemy
ich złość, smutek, zagubienie, strach... i nienawiść. A wszystkie te
emocje aż kipią z ascetycznego obrazu, z dużą dozą ironii, która mimo
wszystko nie pozbawia ich tragizmu...<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgscKiRFOlE_vNl64Amzr884DiItp3MZs479yZ97BGK3NOC9DW8lsJWFi_yAOzLj2lr-tw6KfMyO0Ir2IwnBzwopSzCmFGUeIphaQJI6NAdYlnTO81nej-tvoixakrt_Blf95FYQIJR58rF/s1600/Jos%25C3%25A9-Sacrist%25C3%25A1n-y-Luis-Bermejo-en-Magical-Girl.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgscKiRFOlE_vNl64Amzr884DiItp3MZs479yZ97BGK3NOC9DW8lsJWFi_yAOzLj2lr-tw6KfMyO0Ir2IwnBzwopSzCmFGUeIphaQJI6NAdYlnTO81nej-tvoixakrt_Blf95FYQIJR58rF/s320/Jos%25C3%25A9-Sacrist%25C3%25A1n-y-Luis-Bermejo-en-Magical-Girl.jpg" width="320" /></a>To
nie jest łatwy film, ale dla koneserów kina - z pewnością wyda się
ciekawy. Wszystko w nim jest należycie wyważone, i jak dla mnie -
chapeau bas - dla tak młodego reżysera, który potrafi zaserwować nam tak
dojrzałe kino. Czy to drugi Almodovar? Nic z tych rzeczy, to zupełnie
nowa jakość. Czekam więc z niecierpliwością na kolejne jego dzieła! I
ten film również serdecznie polecam!PaprotkaChilliOrienthttp://www.blogger.com/profile/17141111162150711877noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-70525570945692807992016-11-25T20:47:00.002+01:002016-11-25T20:48:52.670+01:00Między decyzją, a działaniemŻeby nastąpił rozwój, trzeba uwolnić energię, i puścić ster. Nie chcieć kontrolować, bo kontrola nie jest możliwa. My nie jesteśmy bogiem.<br />
<br />
<i><br />
"Decyzja jest dobra, jeśli wypływa z życia; jest zła jeśli bierze się tylko z głowy. Kiedy bierze się tylko z głowy, nigdy nie jest rozstrzygająca; zawsze wywołuje konflikt. Pozostaje wciąż mnóstwo możliwości, a umysł kołacze się z jednej strony w drugą. Tak właśnie tworzy się w umyśle konflikt".</i><br />
<br />
<br />
<i><br />
"Ciało zawsze obecne jest tu i teraz. Umysł nigdy nie jest obecny tu i teraz. Na tym polega konflikt. Oddychasz tu i teraz; nie możesz oddychać jutro, i nie możesz oddychać wczoraj. Musisz oddychać w tej chwili. Ale możesz myśleć o jutrze, i możesz myśleć o wczoraj. Więc ciało pozostaje w związku z teraźniejszością, a umysł skacze pomiędzy przeszłością, a przyszłością. Dlatego istnieje rozdarcie pomiędzy ciałem i umysłem."</i><br />
<br />
<br />
Osho "Apteka duszy"<br />
<br />
<br />
W jakimś sensie jestem poligamiczna, bo uważam, że człowiek nie należy do nikogo.. A z drugiej strony wierzę, że niektóre osoby inspirują nas tak mocno, że całe życie chcemy przebywać w ich obecności, bo zawsze czujemy się z tym dobrze. Nie powinno się dualizować świata, a raczej traktować, jak całość wielości i różnorodności wszelkich bytów. Powinno być nam z tym dobrze, że ludzie są tacy właśnie jacy są, nie inni. Świat jest jak wielka układanka z ogromnej ilości puzzli, które się zazębiają ze sobą, Każdy puzzel ma albo inny kolor, wzór lub kształt, ale wszystkie tworzą jedną spójną całość.orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-66761543451502415532016-11-23T19:52:00.001+01:002016-11-23T19:52:26.275+01:00Powinność i obecność... czyli "Madarynki" Zaza Urushadze.Będe nadrabiała zaległości, jesli chodzi o moje zachwyty
książkowo-filmowe. Na razie inspiracje z ostatnich kilku tygodni, może i
miesięcy, z racji mojej długiej niebytności w tym miejscu..<br />
<br />
Film,
który chciałabym dzisiaj polecić to gruzińsko-estoński dramat wojenny
"Mandarynki" (2013), wyreżyserowny przez Zaza Urushadze. Tytułowe
mandarynki, jak i sam gatunek filmowy nie są tak kluczowe dla samego
odbioru filmu, jak jego przekaz. Jest to bowiem najspokojniejszy dramat
wojenny jaki oglądałam. Być może bardziej pasuje do niego określenie
przypowieść, bo właściwie określa on hierarchię uniwersalnych wartości,
które konstytuują człowieka, nie tylko podczas wojennych zamieszek, a
sama wojna, jest tu tylko spoiwem, przyczynkiem do toczenia się akcji.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhR0xmXgkI25iYTMkDU9OU7xwquPwrRGKIYO8DgZoQLLIMe3SzEDoYzLmDb9i2NozXBPMFd6bebMOQBz_jGEwoiBckwF9lYBHjUTrG3ykjXOwgUybcBd15ji5FL-AxST9G1wqqbpiEmZPLo/s1600/494197_1.3.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="148" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhR0xmXgkI25iYTMkDU9OU7xwquPwrRGKIYO8DgZoQLLIMe3SzEDoYzLmDb9i2NozXBPMFd6bebMOQBz_jGEwoiBckwF9lYBHjUTrG3ykjXOwgUybcBd15ji5FL-AxST9G1wqqbpiEmZPLo/s320/494197_1.3.jpg" width="320" /></a></div>
Nie
lubię zdradzać fabuły filmu, dla tych którzy chcieliby go jeszcze
obejrzeć.Cała akcja filmu dzieje się w Abchazji, niewielkiej republice,
która chce odzyskać suwerenność względem Gruzji. W maleńkiej wiosce,
którą do tej pory zamieszkiwali emigranci z Estonii, pozostają tylko
dwaj mieszkańcy - właściciel plantacji mandarynek - Margus i stolarz -
Ivo. Dwaj bohaterowie starają się prowadzić normalne życie, oczekując na
moment zbioru mandarynek, który szykuje się tego lata szczególnie
obficie. Tymczasem przez wioskę przejeżdzają czeczeńscy najemnicy z
wspieracjącej separatystów Rosji, gdy natrafiają na gruzińskich
żołnierzy rozpoczyna się krwawa strzelanina z której wychodzi z życiem
tylko dwóch żołnierzy z przeciwnych linii frontu. Jak potoczą sie dalej
ich losy? Koniecznie obejrzyjcie!<br />
<br />
Film ten jak na
dramat wojenny, jest niesłychanie ciepły, a malownicze obrazy które
roztaczają się na ekranie, są niesamowicie kojące, jak cały przekaz
filmu. Bo mimo gorzkich momentów, film ten daje wewnętrzny spokój i
nadzieję, w słuszność ludzkich decyzji, pomiędzy podziałami,i
schematami, które siedzą w ludzkich głowach. Pokazuje szlachetność i
człowieczeństwo najwyższych lotów. Za to uwielbiam ten film.<br />
<br />
Historia
bardzo prosta. Myślę, ze dla niektórych wyda się banalna.. Ale mistrzem
jest ten, kto za pomocą minimalnych środków wyrazu, pokaże
skomplikowaną głębię - i reżyserowi sie to bardzo udało.<br />
<br />
Poniżej polski trailer do filmu: <br />
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=TmzCSFleuvY&noredirect=1">https://www.youtube.com/watch?v=TmzCSFleuvY&noredirect=1</a>PaprotkaChilliOrienthttp://www.blogger.com/profile/17141111162150711877noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-51551831073295025942016-11-23T19:46:00.003+01:002016-11-23T19:53:39.942+01:00Demony są w Tobie, czyli skąd słychać "Lament"?Nie będzie to recenzja ostatniego filmu Marcina Wrony pod tytułem
"Demon". Zupełnie przypadkowo skojarzył mi się z tym słowem, inny
koreański horror, i myślę, że nawet bardziej trafny były to dla niego
tytuł, w polskiej wersji językowej - chodzi o "Lament" (Gok-seong) w
reżyserii Hong Jin-Na.<br />
<br />
Sącząc sobie dobre piwko, naszła
mnie refleksja i ochota na recenzję tego filmu... Nie jestem fanem
horrorów. W sumie nawet nie wiem, czy film ten do gatunku horrorów
należy, ponieważ mimo elementów fantastycznych (postać diabła,
przeobrażenie demona-zombie), tak naprawdę ma więcej elementów
thrillera, a nawet dramatu psychologicznego..<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd6jyR7HDGuA0e4qs82-C7ISvsDpYZB9O23IP-mfjHQzjCpvNv0srmKr1LId0bDCIzefFPXbPm30XFDQtsk2v_O3-wNLzguwkGb53K7eMe5yjyuAKHgySonqH-1cWhY87mSfVdQ5qXL80M/s1600/gok.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgd6jyR7HDGuA0e4qs82-C7ISvsDpYZB9O23IP-mfjHQzjCpvNv0srmKr1LId0bDCIzefFPXbPm30XFDQtsk2v_O3-wNLzguwkGb53K7eMe5yjyuAKHgySonqH-1cWhY87mSfVdQ5qXL80M/s320/gok.jpg" width="320" /></a>Ponieważ
horrorów nie oglądam, ale recenzje kolegów z forum filmowego, którzy
posiadają podobne gusta filmowe - naprawdę przekonały mnie, żeby ten
film obejrzeć... Ostatecznie jeden horror na 365 dni w roku, to nie jest
jakieś przekleństwo, więc dałam się namówić;D<br />
<br />
I powiem
szczerze - moja opinia jest mieszana w tym względzie... Nie jestem
zachwycona. Nie zostałam rzucona na kolana, mimo wszystko film ten
zaatakował mnie od wewnątrz. Każdy dzień po obejrzeniu tego filmu,
drążył we mnie korytarze refleksji nad fabułą. Teoretycznie fabuła nie
jest do końca zrozumiała, zawiera sporo niejasności, które chyba ciężko
racjonalnie wytłumaczyć, być może z tego wynika tego geniusz filmu.<br />
<br />
Momentami
film jest śmieszno-straszny. Mamy wrażenie pomieszania strachu z
groteską. Być może jest to specyfika wyglądu Azjatów, ale dorośli
mężczyźni rzucający się ze strachu po podłodze wyrzucający z siebie w
przerażeniu sylabizowane okrzyki zgrozy, wyglądają trochę jak dzieci w
przedszkolu, turlające się ze śmiechu;)<br />
<br />
Nigdy nie
zdradzam ostatecznie treści fabuły, ze względu na osoby, które są gotowe
go obejrzeć. Zatem przedstawie tylko lekki jej zarys. W niewielkiej
koreąńskiej wiosce dochodzi do serii niewyjaśnionych zbiorowych
morderstw. Mają one charakter rytualny, i często osoby, które wychodzą
żywe z tych wydarzeń, same skłonne są zabijać. Głównym bohaterem filmu
jest policjant, który prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Wszystko
wydaje się mieć regularny przebieg. Największy cień podejrzeń pada na
starego Japończyka, który mieszka samotnie w chatce, na zboczach góry
nad wioską. Jest on postrzegany przez mieszkańców jako zombie, który
czyha na nieświadome niczego dusze, które pojawią się w pobliżu jego
domostwa, zakażając je obłędem, który prowadzi do śmierci wszystkich z
otoczenia zakażonej osoby.<br />
<br />
Sytuacja się komplikuje, gdy
jedną z tych "zakażonych" i opętanych przez demona osób, staje się
kilkuletnia córka policjanta - Hyo-jin. Policjant za wszelką cenę chcę
rozwikłać zagadkę demona, by znaleźć pomoc dla swojej ukochanej córki.
Jeszcze nie wie, że demon zatacza koło,by móc się objawić w różnej
postaci, i różnych osobach.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz9-GtjTE5JFY0_ye7ZMJXu6gtNMa2aKp5pNMNhwpdCfbNUSdPR4td2jJo77fFXn9uDAJL-mZxnLvFDil2DZ7y6T7hgDuTYr3cjNsAYMXL1MFchRyYzzFzdUFGy1Y2mOwRYsjzRFNqJu3K/s1600/gok1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz9-GtjTE5JFY0_ye7ZMJXu6gtNMa2aKp5pNMNhwpdCfbNUSdPR4td2jJo77fFXn9uDAJL-mZxnLvFDil2DZ7y6T7hgDuTYr3cjNsAYMXL1MFchRyYzzFzdUFGy1Y2mOwRYsjzRFNqJu3K/s320/gok1.jpg" width="320" /></a>Niezwykłą
rolę w tym filmie odgrywa postać egzorcysty, który tłumaczy nam świat
działania pozytywnej i złej energii. Pomaga nam (i postaciom) poruszać
się po niezrozumiałej mapie działań energii dobra i zła, odróżnić własne
emocje od działania złego demona. Podobał mi się fragment, w którym
egzorcysta tłumaczy bohaterowi, dlaczego jego córka poddała się
działaniom demona. Ponieważ "demon nie działa na wszystkich, ale na tych
którzy go szukają, którzy go w jakimś stopniu potrzebują"...<br />
<br />
Pojawia
się też w filmie, jak dla mnie genialna wręcz scena egzorcyzmu, czyli
walki energii dobra ze złem... Intrygująca jest też postać dziewczyny
(ducha), która być może uosabia moment przejścia złego ducha w kolejną
ofiarę, żywą osobę..<br />
<br />
<br />
Czym mnie zaintrygował ten film? Powstałą po czasie
refleksją nad tym, że różnego typu demony przejmują kontrolę nad naszym
życiem! Czy jest to demon gniewu, złości, zazdrości, czy pożądania...
Obezwładnia nas doszczętnie. Tak, ze tracimy kontrolę nad naszym życiem.
Przestajemy być sobą. I o tym jest ten film!<br />
<br />
Film nie
do końca wyjaśniony... I przez to bardzo intrygujący;) Chyba polecam,
ale nie jest to zwykły horror! DLA TYCH CO LUBIĄ ZAWIŁĄ I NIE DO KOŃCA
ODGADNIONĄ FABUŁĘ!PaprotkaChilliOrienthttp://www.blogger.com/profile/17141111162150711877noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-48686173324361125372016-11-23T19:04:00.003+01:002016-11-23T19:08:34.200+01:00Nieznośny ciężar tęsknotyJednym z moich ulubionych filmów jest "Nieznośna lekkość bytu", który
powstał na podstawie czeskiej prozy Milana Kundery. O ile znane mi były
do tej pory jego "Śmieszne miłości", jakoś na "Nieznośną lekkość..." w
formie książkowej nie miałam okazji trafić. Natrafiłam na nią ostatnio
przypadkiem przeszukując internet. Forma audiobooka przekonała mnie
zupełnie, że powinnam właśnie teraz po nią sięgnąć.Nie zawahałam się ani
chwili!<br />
<br />
<br />
Czas odsłuchu audiobooka: ok. 10 h. To i tak niewiele, gdy na prawie 400-stu
stronicową książkę pewnie musialabym poświęcić kilka tygodni, o ile nie
miesięcy:)<br />
<br />
Więc od dwóch dni przepełniona jestem i
poruszona do głębi melancholijnym lękiem i tęsknotą za zrozumieniem
świata głównej bohaterki - Terezy. Tereza już zawsze będzie miała dla
mnie subtelną twarz Juliette Binoche, a jej niewierny mąż Tomas, którego
w filmie zagrał Daniel Day-Lewis - zawsze tą bezwzględność w oczach,
jaką mają świadomi swej psychicznej przewagi nad kobietami, przepełnieni
hedonizmem miłości cielesnej mężczyźni.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC06Q1mVCbC2J-QOPS4EafeCuaViSLQ9_DNgduQ3ST1K4nzz1vxnbXVs5TU7S5CiXzf8HIejrL2YtFXJorJXiz7GX1VgfofAtS-x-XmYZToKU0RDQfVXvXkXg8NrAstneH4ztANrXyAqSD/s1600/nieznosnalekkosc.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC06Q1mVCbC2J-QOPS4EafeCuaViSLQ9_DNgduQ3ST1K4nzz1vxnbXVs5TU7S5CiXzf8HIejrL2YtFXJorJXiz7GX1VgfofAtS-x-XmYZToKU0RDQfVXvXkXg8NrAstneH4ztANrXyAqSD/s320/nieznosnalekkosc.jpg" width="320" /></a>Całym sercem
czuję, jak nigdy - niesamowitą spójność z bohaterką. Nikt nigdy nie
opisał lepiej mojego stanu umysłu, tak nieracjonalnych egzystencjalnych
lęków i melancholii, która mnie wypełnia, gdy kocham, gdy czuję się
zagubiona lub zlękniona. Wydaje się ona na pierwszy rzut oka naiwna i
mało wymagająca, ale w rzeczywistości przemawia przez nią głęboka
mądrość - próby zrozumienia świata, i człowieka, w całej jego ułomności.
Tereza wierzy w uduchowioną stronę człowieka, wierzy, że jej ciało jest
czymś więcej niż tylko dobrze prosperującym mechanizmem potrzeb
fizjologicznych, które napędzają nasz ograniczony fizycznością byt na
tym świecie.<br />
<br />
Jej cały światopogląd - myśli, marzenia,
senne koszmary, dziecięce oddanie w miłości i zawierzenie się osobie,
którą kocha - jak lustro odbijają moje uczucia, które tak ciężko w sobie
czasem nazwać. Jej trudna relacja z matką, uczucie lęku akceptacyjnego,
które pozostało w niej po tej relacji, jej stosunek do ciała i nagości,
a także do wierności i oddania, podejście do prawdy i kłamstwa, a nawet
sposób przeżywania i przeczuwania zdrady - idealnie wyrażają mnie...
Musiałam więc zostawić tutaj jakiś ślad obecności tej książki w moim
życiu, bo jest to książka niezwykła.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1g5FynVTdrzHY_kLh0Wm13S5sdKZ54m2zuCqArgNgO1Io4ZFFVaO81xtwYzP142gjRaGyOaxM_fdCwmtEibQ7R0ytSyYjkzTEE1IsNkyfL5KXoo6ernVT0lkJqCutQ9NWHtH4AvajXyzI/s1600/niezno%25C5%259Bna.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1g5FynVTdrzHY_kLh0Wm13S5sdKZ54m2zuCqArgNgO1Io4ZFFVaO81xtwYzP142gjRaGyOaxM_fdCwmtEibQ7R0ytSyYjkzTEE1IsNkyfL5KXoo6ernVT0lkJqCutQ9NWHtH4AvajXyzI/s1600/niezno%25C5%259Bna.jpg" /></a>Milan
Kundera doskonale zarysował w niej kobiecą i męską sylwetkę. Postać
Tomasa - mimo, ze może wzbudzać lęki wszystkich kobiet - nie jest
całkowicie jednowymiarowa. Przy swojej niekończącej się gonitwie za
doznaniem cielesnym, okazuje się w jakimś wymiarze osobą wielkoduszną -
zarówno w docenieniu miłości Terezy (przy swoim zakłamaniu,że dochowuje
jej wierności emocjonalnej, mimo licznych zdrad fizycznych - stawia ją
na piedestale w swoim intymnym świecie wrażliwości, do którego nie
wpuszcza swoich kochanek), jak i swoich moralnych wyborach, które
pozostają zawsze - tylko i wyłącznie - jego autonomicznymi wyborami. Nie
jest nigdy konformistą, i to z zastanowieniem wzbudza szacunek
czytelnika.<br />
<br />
Uwielbiam refleksje narratora na temat przeróżnych zagadnień - od
najbardziej trywialnych - związanych z fizjologiczną, zwierzęcą naturą człowieka, po fundamentalne
pytania o istotę moralności człowieczego bytu.. Pomiędzy czułością Terezy, a tajemnymi lubieżnościami Tomasa, pojawia się obraz Czech na tle walki ze skrytobójczym reżimem komunistycznym, który rozwija się pod czujnym okiem rosyjskich władz, i zabija w ludziach nie tylko godność, ale i wartości społeczno-moralne. Ustrój ten odbiera sens i prawdziwość egzystencji bohaterów, a jednocześnie osadza ich w moralnej próżni własnych wyborów, z których tylko oni sami mogą sie przed sobą rozgrzeszyć.<br />
<br />
Chce się tę książkę
wchłonąć całą powierzchnią szarych komórek. Polecam serdecznie tę pozycję, w jakiejkolwiek formie wchłaniania... PaprotkaChilliOrienthttp://www.blogger.com/profile/17141111162150711877noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-4056667879378021172012-07-17T18:19:00.001+02:002012-07-17T18:29:53.493+02:00Stambuł wg Orhana Pamuka<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUelfOC7zDPtaMM_cs6gcp7efpIlARXh0be0f2-bKRM3WhJJqT7A4CUuT8u9X6FRdOBQnBdvj7dNgNjpe2zcjLzYDQ9f_SSMzD1vUkqU4Y2mz_Awnw91P8HbcIDRvSFI3YuqaRXyZEeOIO/s1600/muzeum.jpg" imageanchor="1" style="clear:left; float:left;margin-right:1em; margin-bottom:1em"><img border="0" height="280" width="196" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUelfOC7zDPtaMM_cs6gcp7efpIlARXh0be0f2-bKRM3WhJJqT7A4CUuT8u9X6FRdOBQnBdvj7dNgNjpe2zcjLzYDQ9f_SSMzD1vUkqU4Y2mz_Awnw91P8HbcIDRvSFI3YuqaRXyZEeOIO/s320/muzeum.jpg" /></a></div>Orhan Pamuk, urodzony w Turcji pisarz, jest laureatem literackiej Nagrody Nobla 2006. Znany z proeuropejskich poglądów i nieortodoksyjności religijnej, w swoim kraju, był często celem ataków. <br />
<br />
Pierwsza książka, po którą sięgnęłam - "Muzeum Niewinności" (2008), jest jego ostatnią wydaną pozycją - rozgrywa się w latach 70-tych ubiegłego wieku. Miejscem akcji jest barwnie opisywany przez autora na kartach wielu książek - Stambuł. Wielokrotnie wracamy do stambulskich dzielnic, kamienic i uliczek, które są jak kolorowa pajęczyna rozwieszone w czasie i przestrzeni rozgrywających się historii rodzin tureckich.<br />
<br />
"Muzeum niewinności" - to przede wszystkim dziewięcioletni zapis tęsknoty i nadziei na miłość 30-letniego bogatego Turka, kŧóry całe życie poświęcił kobiecie, która nigdy nie miała być jego przeznaczeniem. Od pierwszych spotkań, w których jeszcze nie podejrzewał, jakie znaczenie będzie miała w jego życiu, po ostatnie bolesne spotkanie... Przez lata czynił ze swojego mieszkania muzeum, w kŧórym gromadził przedmioty przypominające ukochaną. Każdego dnia dzień po dniu celebrując jej każdy gest, każdy dotyk, słowo, westchnienie... nadając przedmiotom z pozoru nieistotnym - właściwości czarodziejskich, zaklinających rzeczywistość - próbuje odzyskać straconą przeszłość.<br />
<br />
Książka bardzo obszerna (750 stron, to nie rzadkość w twórczości Pamuka), momentami wydaje się nużąca długimi opisami... Z drugiej strony nie trudno się oprzeć magii przedmiotów i wspomnień, kŧórym oddaje się autor przez postać bohatera - każdy z nas posiada takie swoje Muzeum, gdzie przechowuje stare listy, zasuszone kwiaty, bilety do kina, lub inne bibeloty - odłamki przemijającej rzeczywistości, kŧóre potrafią swoim zapachem przywrócić nam przeszłość.<br />
<br />
Autor porusza ważne kwestie społeczne - dotyczących tematów tabu, obyczajowości, rozwarstwienia społecznego. Książkę mogę polecić, ale tylko cierpliwym czytelnikom!:)<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWalR5eTMLjpMnJQkGVsypuXxvmXl5fkMA11SD0Rpxhk_KxDlsickH1hP-QFOT3NIHHsAeOQn2TNtGt_OOUlq2TPPVEdIkowZPCGdsS3bWGSyxk388rHESQbqcnCZwe8Si_uoGAE3bR5iN/s1600/cevdet.jpg" imageanchor="1" style="clear:left; float:left;margin-right:1em; margin-bottom:1em"><img border="0" height="287" width="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWalR5eTMLjpMnJQkGVsypuXxvmXl5fkMA11SD0Rpxhk_KxDlsickH1hP-QFOT3NIHHsAeOQn2TNtGt_OOUlq2TPPVEdIkowZPCGdsS3bWGSyxk388rHESQbqcnCZwe8Si_uoGAE3bR5iN/s320/cevdet.jpg" /></a></div>Druga pozycja to debiutancka powieść tego autora: "Cevdet Bej i synowie" (1982), jest sagą o losach kupieckiej rodziny w rozpoczynającą się w latach 30-tych ubiegłego wieku. Każdy z członków rodziny roztacza przed nami osobną historię życia, światopoglądu i marzeń związanych z przyszłością. Swoim układem książka przypomina wieloodcinkowy serial, który wzmaga refleksję nad przemijającymi latami poprzez przejścia w czasie, retrospekcje, by ostatecznie uzyskać barwny obraz życia Stambułu w czasach ideologicznych zawirowań i wielkich zmian społecznych.<br />
<br />
Autor porusza kwestie stosunku Wschodu do kultury Zachodniej, a szczególnie do kultury europejskiej. Próbuje poprzez swoich bohaterów odpowiedzieć na pytania: czym jest tureckość? czym jest europejskość? Jak w kształtującym się ideologicznie Stambule próbowano znaleźć miejsce nowej hierarchii wartości wokół takich zagadnień jak: tradycja, religia, obyczaje, rodzina, wykształcenie, praca.<br />
<br />orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-67538400297561911362012-07-17T16:50:00.002+02:002012-07-17T18:45:43.428+02:00Lustro rzeczywistosciMiałam sen. Śniło mi się jezioro... dookoła otaczała je drewniana przystań z licznymi budkami knajp, ogrodzonymi płotem ze zmurszałych desek, pachnących wilgocią i mchem. Krajobraz wyglądał jak scenografia gry komputerowej. Miejsce było bardzo malownicze, wydawało się bardziej samotne, niż zestarzałe - jakby przed chwilą, lub przed tygodniem było w nim słychać jeszcze śmiech przekrzykujacych sie ludzi, spędzajacych tu miło czas. To miejsce nie było wcale smutne. Huśtałam sie na długiej huśtawce sięgającej środka jeziora. Huśtawka była zawieszona w póżni, bo nie widziałam jej początku ani końca. Jednak czułam się na niej bezpiecznie. Ogarnął mnie spokój i szczęście. Obserwowałam niebo rytmicznie pojawiajace sie w tafli jeziora. Było zachmurzone, ale przejrzyste.<br />
<br />
Ostatnio polubiłam pustą przestrzeń.<br />
Przestrzeń, która daje wolne pole wyobraźni.<br />
Zaczynam wyobrażać sobie koncentrację, jako duży pusty pokój. Moje myśli mają dużo miejsca, żeby w nim zamieszkać i rozwijać się,orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-88425509794070910032012-04-26T17:50:00.005+02:002012-07-17T18:31:24.266+02:00Japońskie klimaty<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCgKRcpzJIZrcMEcxxC4hD9pyuiKT06RGMHWP3G9jWYDu7IRaecH3J5hK_PlyGRzjBCgbMqhxQ59l7xiNO1PHoDVvky2bDPak1A2koPZDI1lrgYyDJK7myuXYzWmZG0c5agykrkWkTD7Le/s1600/japo%25C5%2584skiwachlarz.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 225px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCgKRcpzJIZrcMEcxxC4hD9pyuiKT06RGMHWP3G9jWYDu7IRaecH3J5hK_PlyGRzjBCgbMqhxQ59l7xiNO1PHoDVvky2bDPak1A2koPZDI1lrgYyDJK7myuXYzWmZG0c5agykrkWkTD7Le/s320/japo%25C5%2584skiwachlarz.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5735742853063266258" /></a>Na długo porzuciłam słowo pisane... Na pewne książki trzeba mieć nastrój, i tak po pół roku leżakowania - książka, którą już sobie wyczekałam, osiągnęła status dojrzałości, jak owoc czekający na skonsumowanie - "Japoński wachlarz. Powroty" Joanny Bator. <br />
<br />
Kulturą i estetyką Japonii interesowałam się już od dawna... nigdy jednak nie marzyłam specjalnie o podróży do "Krainy Słońca"... jak pisze o Japonii Joanna Bator. <br />
<br />
Po przeczytaniu wielu pozycji na temat amerykanizacji Japończyków, odechciało mi się oglądać szczątków wspaniałej tradycji, z którą Japonia jest kojarzona, a kŧórej niewiele już zostało w codziennym życiu Japończyka. Jednak pozycja o której mówię, potrafi niesamowicie rozbudzić apetyt na podróże... a w tak magiczne miejsca szczególnie:) <br />
<br />
Autorka bardzo prostym i zwięzłym językiem prowadzi nas uliczkami tokijskich dzielnic, przeplatając wdzięcznie informacje o historii kraju Kwitnącej Wiśni, zarówno te współczesne, jak i bardzo odległe. Zastanawiam się na ile te informacje są czytelne dla osób, które po raz pierwszy sięgają po pozycję dotyczącą tematyki tego kraju. Miałam już styczność z książkami historycznymi oraz książkami z zakresu historii sztuki japońskiej, wiec podchwycenie pewnych wątków było dla mnie na pewno łatwiejsze.<br />
<br />
Zaletą tej pozycji jest na pewno zwięzłość, oraz szczerość doznań... książka ma coś z reportażu, ale także pamiętnika, w którym kondensują się wszelkie refleksje i skojarzenia na temat doznawanych uczuć. Zapiski z podróży, do której ktoś już mentalnie się przygotował. A jednak nie pozbawione elementów zaskoczenia...<br />
<br />
Jeżeli chcecie wybrać się w magiczną podróż - koniecznie sięgnijcie po tę książkę!orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-78835389314365348682011-12-29T17:32:00.006+01:002012-07-17T18:34:34.462+02:00RefleksyjnieŻycie mnie ciekawi, wciąż mnie zaskakuje... to co zdarza się w nim piękne, potrafi rozbudzić nasz apetyt na miłość do świata. Nie wiem jak długo będę na tym świcie, czy moje życie cokolwiek zmieni w głębokim strumieniu rzeczywistości. Czy to ma dla kogoś znaczenie, czy tylko dla mnie...<br />
<br />
Przyszedł czas zmian, których musze dokonać w sobie, uciekam w schemat, który towarzyszył mi zawsze, bo był bezpieczny... ktoś nauczył mnie ryzyka. Uczę się go powoli. Czas jest linearny, płynie do przodu, więc rzeczywistość, która nas czeka może być piękna. Kocham człowieka. Chciałabym pokochać siebie - bezwarunkowo. Tylko tak można być szczęsliwym, tylko tak mozna być przydatnym światu. <br />
<br />
Boję się. Każda zmiana jest bólem. Każda zmiana jest skarbem. Wprawia w ruch. Nie wiem do czego idę, co zastanę za tym murem. Zburzyć ten mur, czy go obejść. Nie wiem, co jest lepszym rozwiązaniem.<br />
<br />
Sekrety są w kazdym z nas. eM dziękuję za Twój sekret.orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-28796435559082965722011-12-27T08:07:00.006+01:002012-07-17T18:35:42.491+02:00Zimowo i poświątecznieCo robiłam kiedy mnie nie było?:D<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpiBtOeF0vIvIl7Nzqj6muH0sQJ0ES4FWnOuf36UDEqhN0eejSyeyfUboZjbfsgYSkEKKl8GL_EghFnmk7Y0f5XkbX2IfZ5HbM0ZtyydudCAiHQAMPHUpENw7IOcZaoZizTT2Iimzw6xXa/s1600/ksiega+mezczyzn.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 196px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpiBtOeF0vIvIl7Nzqj6muH0sQJ0ES4FWnOuf36UDEqhN0eejSyeyfUboZjbfsgYSkEKKl8GL_EghFnmk7Y0f5XkbX2IfZ5HbM0ZtyydudCAiHQAMPHUpENw7IOcZaoZizTT2Iimzw6xXa/s320/ksiega+mezczyzn.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5690705845353260210" /></a>Na chwilkę porzuciłam Krawczuka, po lekturach dotyczących Jerozolimy i początkach powstawania religii chrześcijańskiej - strasznie mnie te wątki zainteresowały... na pewno do nich powrócę, nie chciałabym popadać jednak w rutynę:P musiałam na chwilkę odpocząć od książek historycznych.... i znowu zahaczyłam o Osho.<br />
<br />
Tym razem "Księga mężczyzn" oraz "Seks się liczy: od seksu do nadświadomości".<br />
Pierwsza książka może naprawdę rozczarować i zniechęcić - dywagacje Oso na temat wiary chrześcijańskiej są bardzo powierzchowne i stają się rażącą nadinterpretacją w kontekście tematów, których tak naprawdę nie powinny dotyczyć. Nie mozna jednak spisac jej na straty, ponieważ spore jej fragmenty są naprawdę ciekawe, a od drugiej poowy nie mogłam sie nawet oderwać. <br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHVxLPXavUyFAYARFKFdPRmn_fprXJci_HKq-cO9roO1kv-prI6vHshH2dggDGQSFzMOVjrWcv1xJEXUlreHG0Gh6xzUnT_SQY0kx-IUVqSKnWeb9O4eoveaSQHp1qMx9hTiJNGSU4UNhi/s1600/osho+seks+si%25C4%2599+liczy.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 192px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHVxLPXavUyFAYARFKFdPRmn_fprXJci_HKq-cO9roO1kv-prI6vHshH2dggDGQSFzMOVjrWcv1xJEXUlreHG0Gh6xzUnT_SQY0kx-IUVqSKnWeb9O4eoveaSQHp1qMx9hTiJNGSU4UNhi/s320/osho+seks+si%25C4%2599+liczy.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5690705772362770610" /></a>Osho piszę głównie o nowym typie człowieka tworzącym sie w społeczeństwie (w zasadzie jest to typ człowieka oświeconego o nowej wrażliwości i umiejętnościach zrozumienia rzeczywistosci), który jest połączeniem witalności i umiłowania życia Zorby oraz oświecenia i refleksyjności Buddy.<br />
<br />
Druga pozycja (jestem w trakcie czytania), to w zasadzie reflekcje na temat miłości, zrozumienia znaczenia sfery seksualnej w życiu, zrozumienia seksu w kontekście społecznym, a także indywidualnym. Osho pisze o oswajaniu seksu, o wykorzystywaniu jego energii do wewnętrznej przemiany, walczy z tłumieniem seksu przez dzisiejsze społeczeństwo, które skutkuje obsesjami seksualnymi. Bardzo ciekawa pozycja. Gorąco polecam!orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-54308304945271994592011-10-11T18:35:00.004+02:002012-07-17T18:37:17.689+02:00Patrz, znowu jesieńZnowu będę smędzić....:) To te herbaciane klimaty wieczorowo-książkowe przybywają do nas. Na jesieni zawsze jakaś miła sercu depresyjka się pojawia - i jest o czym pisać wtedy:)<br />
<br />
Z wystawy sklepowej dosięga mnie tytuł jakiegoś czasopisma psychologicznego: "TO NIE SĄ CZASY DLA WSTYDLIWYCH". Jakie to jakie prawdziwe.<br />
<br />
Nie chcesz sprzedać swojej prywatności, to my nie chcemy Ciebie, mamy na Twoje miejsce innych, którzy wypełnią tę lukę. Dzisiaj jest już ich miliony. Prawie wszystkie istniejące w internecie portale opierają się na sprzedaży własnej intymności, dają nam licencję na kreowanie własnego wizerunku. <br />
<br />
Oczywiście trudniej to zrobić przed kimś kogo widujemy na co dzień, ale przed tymi, którzy spotykają nas tylko w galeriach internetowych, wykreujemy bajkową postać - nowego SIEBIE.<br />
<br />
Dzisiaj zdałam sobie sprawę, jak bardzo brakuje mi innych ludzi, takich prawdziwych... z wszystkimi wadami i kompleksami, nie przerzucających się osiągnięciami zawodowymi, markami posiadanych samochodów, nazwami zagranicznych kurortów, w których się miło przy drinku z palemką spędza czas na poziomie.<br />
<br />
Każdy marzy o lepszym życiu... ale dlaczego rzeczywistość staje się klonem hollywoodzkiej tandety? Gdzie są ludzie i ich emocje? Czy naprawdę tak dobrze jest wszystkim w Polsce? Czy żyją tu tylko szczęśliwi i spełnieni ludzie, całkowicie pewni swej przyszłości? Szukam normalności. I normalnych ludzi, którzy powiedzą mi, że życie nie jest takie proste.orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-33928408743080453772011-08-15T13:50:00.007+02:002012-07-17T18:38:38.592+02:00Cesarstwo Rzymskie, czyli Aleksandra Krawczuka hiostorie nieprawdobne...<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE5Qlfi00lMruLmYBkMByfROqbXYdz-VLFJlnh2PWiVGKx0hDiGUkQU-doPNi9-XBoo-ljcsIy8s8qPR5GymmyqhtMoXtoO_YUG2T8bjtvLBHddhcusqnm9HKsheMUHFZJLY9_y9W2-maf/s1600/neron3.jpeg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 240px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhE5Qlfi00lMruLmYBkMByfROqbXYdz-VLFJlnh2PWiVGKx0hDiGUkQU-doPNi9-XBoo-ljcsIy8s8qPR5GymmyqhtMoXtoO_YUG2T8bjtvLBHddhcusqnm9HKsheMUHFZJLY9_y9W2-maf/s320/neron3.jpeg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5641056051293202866" /></a>Ostatnio totalnie zadłużyłam się w książkach historycznych, więc cala seria rzymsko-palestyńska Aleksandra Krawczuka jest dla mnie nie lada gratką. Czytam z wypiekami na twarzy, jak ekscytujące romansidło - dzieje kolejnych cesarzy rzymskich i władców Jerozolimy. Trochę chaotycznie, bo najpierw - to co udało mi sie odnaleźć we własnym domu, resztę wyszukam ze zbiorów bibliotecznych. Bardzo polecam, autor nie szczędzi nam ciekawostek i powiązań z dziejami zapisanymi w Biblii, rozszerzając naszą wiedzę o informacje z kultury i obyczajów starożytnych, barwnie i szczegółowo opisuje znane postaci ze świata sztuki i kultury. W końcu nazwy geograficzne, czy imiona wielkich władców, zasłyszane na lekcjach historii lub z ewangelii Pisma Świętego, stają sie znajome i zrozumiałe w kontekście wielkiego dziedzictwa starożytności. <br />
<br />
<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8Oq_QR5gkjiIMS3wtPou9uiXE04RDBke2ur3ux9-nzb8Z0iJCzyGEy0BOHp4j8vg7x4RlvRRUHaZE_tPTZT8iVO1q_lAoDvJoAahPr1NC4xnV53ChyphenhyphenXjCNCULkCZf2rK2Oj7BZv7yumig/s1600/rzym.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 195px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8Oq_QR5gkjiIMS3wtPou9uiXE04RDBke2ur3ux9-nzb8Z0iJCzyGEy0BOHp4j8vg7x4RlvRRUHaZE_tPTZT8iVO1q_lAoDvJoAahPr1NC4xnV53ChyphenhyphenXjCNCULkCZf2rK2Oj7BZv7yumig/s320/rzym.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5641056577035550834" /></a>Obecnie jestem po lekturze "Nerona" oraz "Rzym i Jerozolima". Chyba nie da sie opisać w kilku zdaniach wszystkich ciekawostek, których dowiedziałam sie z tych książek. Jest to wiedza, której na pewno nie znajdziemy w podręcznikach szkolnych, a opisana takim językiem, że czyta sie ją jak najlepszą powieść. Autor ucieka od oceny historycznej, przedstawiając nam kilka różnych punktów widzenia każdej sytuacji oraz postaci, zdając sobie sprawę, że wszystko, co wiemy, to tylko wiedza szczątkowa, która cudem przetrwała do naszych czasów. Jednak i tak zadziwia jej ogrom, bo zazwyczaj mgliste wspomnienia z lekcji historii i języka polskiego nie oddają barwności i zróżnicowania tej epoki. Zachęcam wszystkich do lektury!:) <br />
<br />
Kolejne pozycje już na mnie czekają:)orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-84306868132629532342011-06-26T18:05:00.014+02:002012-07-17T19:25:29.051+02:00Wątpliwości KierkegaardaPowracam ostatnio do "klasyki" filozofii, na nowo przeszukuje zapomniane już dzieła... właśnie zahaczyłam o Sorena Kierkegaarda "Bojaźń i drżenie", które znalazłam w mojej biblioteczce. <br />
<br />
Kierkegaard jest filozofem specyficznym, nie można go zakwalifikować do żadnego nurtu filozoficznego, bo czytając jego dzieła ma się wrażenie, że jest to ogromnie osobisty dziennik własnych przemyśleń, oczekiwań, dylematów... Bardzo się bronił przed stworzeniem uniwersalnego systemu filozoficznego, który był ambicją wielu jego poprzedników. Doskonale rozumiał odrębność ścieżki i rozumowania każdego człowieka, który jest ukształtowany indywidualnymi doświadczeniami oraz niepowtarzalną osobowością. Dlatego zastrzegał, że wszystkie publikowane przez niego poglądy, są wyłącznie jego spekulacją i wnioskami wyciągniętymi z własnego życia. <br />
<br />
Urzekła mnie jego niezwykła skromność i zdystansowanie do własnej wiedzy. Dziś w epoce samych pewników, pouczeń, złotych przepisów i poradników - taki filozof daje do myślenia. Prawo do wątpienia jest cechą ludzi rozumnych! <br />
<br />
<span style="font-style:italic;"><blockquote>"To, co starożytni Grecy, którzy znali się coś niecoś na filozofii, uważali za zadanie całego życia, gdyż zdolności do wątpienia nie zdobywa się w parę dni, czy też tygodni, cel, do jakiego dochodził stary wysłużony bojownik, który zachowywał równowagę wątpienia wśród wszystkich pułapek, przecząc niezmordowanie pewności zmysłów i pewności myślenia, niezłomnie zwalczając męki miłości własnej oraz podszepty współczucia, staje się dziś sprawą, od której każdy rozpoczyna." <br />
</blockquote></span> <br />
A może to tylko pobożne życzenie filozofa, aby z takim właśnie wątpieniem, każdy się zatrzymywał w swoim życiu nad zagadnieniami najważniejszymi, nie ufając zwłaszcza swym zwodniczym zmysłom i "miłości własnej". Dopóki wątpimy, jesteśmy w stanie się rozwijać, mamy otwarty umysł na nowe rozwiązania. Pewność zamyka nas w skorupie uogólnień i zatrzymuje proces pracy nad sobą. <br />
<br />
Zadaje też odwieczne pytanie o ludzką egzystencję i potrzebę istnienia Boga, bo cała filozofia Kierkegaarda na wierze w Boga się właśnie opiera, dylematy wiary i postawy wobec zadań jakie ona narzuca, są główną osią wokół oscylują najważniejsze dla niego pytania. Dla tych co sie zainteresują odsyłam do biografii filozofa, w której te uwarunkowania mają swoje korzenie. <br />
<br />
<span style="font-style:italic;"><blockquote>"Jeżeli nie ma żadnych świętych więzów łączących ludzkość, jeżeli pokolenie za pokoleniem powstaje jak liście w puszczy, jeżeli jedno pokolenie powstaje na zmianę drugiemu, jak następują po sobie śpiewy ptaków w lesie, jeżeli pokolenia mijają, idąc przez życie jak okręt na morzu, jak wicher na pustyni, jak bezmyślne i bezowocne działanie, jeżeli wieczne zapomnienie czyha na swą zdobycz i nie ma rzeczy, która byłaby dość silna, aby wyzwolić od tego - jakże puste i beznadziejne wydaje się życie!" <br />
</blockquote></span> <br />
Oczywiście wierzy, że wszelkie ludzkie wysiłki nie idą na marne i to właśnie wiara daje siły do życia, mimo wszelkich trudności. <br />
<br />
<span style="font-style:italic;"><blockquote>"Nikt nie może być zapomniany, kto był wielki na świecie; ale każdy był wielki na swój sposób, a każdy w zależności od wielkości tego, co umiłował." <br />
"O każdym trzeba pamiętać, ale każdy stał się wielki, w zależności od tego czego oczekiwał(...) i z czym walczył."</blockquote><br />
</span> <br />
<span style="font-style:italic;"><blockquote>"Ten kto pokłada nadzieję w rzeczach najlepszych, starzeje się oszukany przez życie, ten kto jest zawsze przygotowany na najgorsze, starzeje się wcześnie, a ten kto wierzy - zachowuje młodość wiekuistą." <br />
</blockquote></span> <br />
Lektura to trudna, choć niewielkiej objętości. Zachęcam jednak tych, którzy w zgiełku życia czekają jeszcze na słowo wątpliwości wypowiedziane przez zadumanego nad swym życiem filozofa, by odnaleźć w nich skrawek siebie. I ostatnie już zdanie Sorena, które mogłoby podsumować refleksję na dzisiejsze czasy: <br />
<br />
<span style="font-style:italic;"><blockquote>"Nie tylko w świecie handlu, lecz także w świecie idei nasze czasy urządzają "prawdziwą wyprzedaż". Wszystko kosztuje tak śmiesznie mało, że nasuwa się pytanie, czy ostatecznie znajdzie się kupiec." <br />
</blockquote></span> <br />
Czy Soren Kierkegaard już prawie 200 lat temu mógł przewidzieć, jak bardzo sprzedajne nastaną czasy?orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-27659479991946106862011-06-22T15:17:00.007+02:002012-07-17T18:41:17.879+02:00życie jako Nienasycenie<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHb6xAF85nomTn8HoeUKjMVXOTc8PEeHe9WtOQnYn2cZc4ZuSMjJjByrF8CltFXyNSa9NHh6DXFYbas-CxS0dR-4a3bd6fFxUzfKSPCes3hhTdyvu8p-BdVscANQTwXeYgTFvBWv8A5095/s1600/molo.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHb6xAF85nomTn8HoeUKjMVXOTc8PEeHe9WtOQnYn2cZc4ZuSMjJjByrF8CltFXyNSa9NHh6DXFYbas-CxS0dR-4a3bd6fFxUzfKSPCes3hhTdyvu8p-BdVscANQTwXeYgTFvBWv8A5095/s320/molo.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5621066176978656258" /></a>Życie jest ciągłym doświadczaniem braku. Jesteśmy stworzeni z braku. Niedoskonałej pełni, nienasyconego pragnienia, niedokończonej całości. Tworzymy skończony organizm, z nieskończoną i nieograniczoną duchowością, bezgraniczną samotnością i nieoswajalną, niereformowalną ułomnością.<br />
<br />
To chyba jest sedno: naszych porażek, naszych nieszczęść, naszych niepowodzeń. Nie ma innego wyjścia. Trzeba się pogodzić, z tym,że w życiu ciągle będzie nam czegoś brakować, nigdy nie będzie doskonale i nigdy nie będzie pięknie... najpiękniej. Za to co piękne i doskonałe, musimy słono zapłacić. Miażdżącą cenę. <br />
<br />
Świat fizyczny i świat duchowy składa się z biegunów. Wszystko płynie od jednego bieguna do drugiego: nasze myśli, słowa, czyny. Przeciwne bieguny się przyciągają: strach żywi się odwagą, a nienawiść miłością... a może zupełnie odwrotnie. <br />
<br />
To co małe i gorsze, niszczy większe i doskonalsze. Taka jest teoria powszechności. Jednakże żaden człowiek nie stoi w miejscu, żaden organizm, ani materia, ani idea, ani myśl - nie stoi w miejscu... Z każdą sekundą nasze ciało dokonuje ogromnych procesów przetwarzania każdej komórki, każdego neuronu. Wszystko więc musi iść do przodu, wszystko musi się zmienić, także ten zły musi się w końcu zmienić w dobrego...<br />
<br />
Dualizm uprzedmiotowiony w tej teorii nie może istnieć. nie może istnieć skończone dobro i skończone zło - nie na tym świecie. Skoro nie możemy być do końca doskonali, nie potrafimy też być do końca źli. Skończenie może istnieć tylko w świecie w kŧórym mieszka Bóg, czyli tam, gdzie istnieje najwyższa doskonałość może istnieć też najgorsze zło... niezmienne i nienaruszalne.<br />
<br />
Chyba znalazłam logiczne uzasadnienie dla teorii chrześcijańskiego miłosierdzia - dopóki żyjemy na tym świecie największe zło może przemienić się w dobro, a dobro może zamienić się w zło - nie możemy niczego definiować i nazywać do końca, nie możemy też nieukończonego procesu przerywać karą (np. wyrokiem śmierci). Śmierć jest momentem definicji, zakończenia tego procesu. Naturalna śmierć daje możliwość zrealizowania się poszczególnych bytów.<br />
<br />
Poruszanie się pomiędzy biegunami powoduje, że żadnego z nich nie możemy osiągnąć, stąd pewnie wynika ciągłe uczucie niedosytu. Dotykając zaledwie doskonałości, zostajemy porwani przez odwrotny biegun... i tak miotamy się w nieskończoność.orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-70234806768917018522011-06-20T18:58:00.010+02:002012-07-17T18:45:12.226+02:00zabić własny strach<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC2s_fd9JnOgXh13uWc4HkcWV41pX0niqAK0jGAgkVzA5w-nnrEhA3bJPVS-SsFj_WzMaSoMdG3yM0QHA5R-r2ZoKrLCgjF30fxdtcfwH7GqoDnn3lHGxmRhPqN3yjYcngoSusvhZE4lVp/s1600/MaxErnst.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 234px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC2s_fd9JnOgXh13uWc4HkcWV41pX0niqAK0jGAgkVzA5w-nnrEhA3bJPVS-SsFj_WzMaSoMdG3yM0QHA5R-r2ZoKrLCgjF30fxdtcfwH7GqoDnn3lHGxmRhPqN3yjYcngoSusvhZE4lVp/s320/MaxErnst.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5632966716465665378" /></a>Dzisiaj miałam kolejny rzeźniczy sen. Nie wiem skąd w mojej głowie tyle makabrycznych myśli i wizji, skąd tyle strachu w korytarzach zapomnienia. Jak na planie całkiem niezłego thrillera. Morderstwa, gwałty, ucieczki, dzikie orgie, narkotykowy haj i wszechogarniający lęk.<br />
<br />
Muszę przyznać, że co najmniej raz w roku śni mi się, że kogoś zabijam. Najczęściej zupełnie przypadkiem i jakby to było ode mnie nie zależne, rutynowe działanie. Po jakimś czasie wpadam w panikę, bo dociera do mnie co się wydarzyło: ucięłam komuś głowę, rękę, nogę etc., a wiem, że zupełnie nie jestem do tego zdolna... zdaję sobie sprawę z absurdalności tej sytuacji, ale myślę o tym: co mam teraz zrobić?<br />
<br />
Nigdy nie spotyka mnie kara, ani konfrontacja społeczna. Boję się. Ale jeszcze nikt nigdy mnie nie skrytykował w moim śnie za morderstwo. Zazwyczaj ukrywam zwłoki lub skaleczoną osobę w szafie. Ona chyba się nie odzywa, albo tylko szarpie z drzwiami.<br />
<br />
Najczęstszym narzędziem występującym w moich snach użytym do tych haniebnych czynów jest siekiera. Przecież w normalnym życiu ledwo bym ją udźwignęła... skąd mój umysł potrafi generować takie myśli i marzenia senne?<br />
<br />
Pamiętam taki obraz: naga kobieta w długim czerwonym futrze, twarz wykrzywiona w jakimś dziwnym grymasie, lekko pochylona, nie widać jej oczu... Erotyzm i śmierć jakby w jednym uścisku przedstawione w tej postaci, przerażające i intrygujące. Nie pamiętam tytułu, ani autora... Byłaby to doskonała ilustracja dzisiejszego snu.<br />
<br />
Udało mi znaleźć obraz: jest on autorstwa Maxa Ernst'a, tytuł - Toaleta panny młodej, z roku 1940. Jest dosyć upiorna jak na pannę młodą. Dla mnie jest lubieżna i makabryczna niczym postacie z obrazów Hieronima Boscha... Jak mogłam sobie doczytać: ze względu na różne techniki stosowane przez Maxa Ernst'a w malarstwie - nazywano go "kowalem snów". I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie?:)orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-21284544960487344052011-06-18T22:39:00.006+02:002012-07-17T18:42:18.479+02:00niebo nad<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="http://1.bp.blogspot.com/-juQrK45lDec/Tf0OhaqYYZI/AAAhttp://www.blogger.com/img/blank.gifAAAAAAWM/An9THXorcpk/s1600/niebo.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFgXUlypHp-KAX5MqJOXYI8uRAPzQ4MyEIRrlqNZ8o20p6ZIIrAXeNzpGfC7XGP7PM1uQG3nttwAkXynSzTFaFMGWyG6xxOgZYrvlvkeI_j4ZT_7N3vtAcaHASmKCOotutS1idX1nfJ3LI/s320/niebo.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5619663877283799442" /></a>Nad morzem najbardziej uwielbiam... NIEBO. Jest rozleglejsze niż to widziane na co dzień w wąskich kominach powietrza, pomiędzy blokami. <br />
Ma niezwykłą głębię i dotykalną fakturę. Zdaje się wisieć nade mną, jak ogromne szaro-błękitne futro, zawieszone do góry nogami... Gdy troszeczkę wyżej wyciągnę rękę, gotowa jestem poczuć jego spienioną fakturę...orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-37985212175961253002011-06-15T14:17:00.009+02:002012-07-17T18:43:14.551+02:00rozliczanka<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWDCwtr247nt07YGZ_-uWzbMUgqGQhIhY_V6P_5l0thhsjkSaAKOpDrdvEpAnFKeq8HFhZ_C2fP9aRTdrFKDYvyscVaExWaOTtKmjIFUkKci4F55GR8IKX1utemYkko1RUhftGtQqd1ihD/s1600/pole.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWDCwtr247nt07YGZ_-uWzbMUgqGQhIhY_V6P_5l0thhsjkSaAKOpDrdvEpAnFKeq8HFhZ_C2fP9aRTdrFKDYvyscVaExWaOTtKmjIFUkKci4F55GR8IKX1utemYkko1RUhftGtQqd1ihD/s320/pole.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5619661975895732034" /></a>Skapitulowałam. Mimo pokrętnych ścieżek świata, gęstych i śliskich meandrów zasad i słuszności, społecznych przykazań i przepisów na sukces... nigdy nie rozstrzygniemy przyczyn i skutków naszych wyborów, nałogów i ucieczek, od których nikt nas nie uwolni, ani nie podpowie dlaczego...<br />
<br />
mimo, tych wszystkich zawiłości - nadal koi mnie zapach ziemi, uspokaja chłód liści i obiecująca woń kwiatów...<br />
<br />
kto stworzył piramidę i wieżę? izolację i własność, status i bogactwo, biedę i upokorzenie? niech mnie ktoś wystrzeli w kosmos, bo na tym świecie, chce mi się tylko uciekać od wszystkiego...do milczącej i zawsze pokornej natury.<br />
<br />
Kto zwycięzcą ,a kto przegranym...tam wszystko jedno.<br />
<br />
Skoro tak mało miejsc, gdzie możemy być sami ze sobą, wystarczy się rozpłakać w środku miasta. Pozostaniemy nadal skorumpowani czyjąś oceną, ale jakże normalni i ludzcy. W kołowrotku świata coraz bardziej przyśpiesza: szybka ocena sytuacji, funkcjonalność, wygoda, samozadowolenie, chłód. <br />
<br />
To przepis na sukces? Do czego?... Samotności?!<br />
<br />
W ostatnich dniach upajam się niezmordowanie tylko jedną kapelą: Beirut - <a href="http://www.youtube.com/watch?v=X61BVv6pLtw">"Postcards from Italy"</a>.orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-89066043855814269332011-05-31T17:56:00.011+02:002012-07-17T18:47:59.101+02:00rzeka złudzeń<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS7BByz0HRyLkn5cCoeDUibvuXCb6HT7U_XoF3LYf2wbdTw89jbZVtHlLxEuMPEW0prqK2hTONW3hw7uziEP0Dxf5nU9T8WY3Sd80nXjYvNx0nyQPFAjd8lTdo8V19k4oh-AQFMlUng9p5/s1600/deszcz.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 320px; height: 240px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS7BByz0HRyLkn5cCoeDUibvuXCb6HT7U_XoF3LYf2wbdTw89jbZVtHlLxEuMPEW0prqK2hTONW3hw7uziEP0Dxf5nU9T8WY3Sd80nXjYvNx0nyQPFAjd8lTdo8V19k4oh-AQFMlUng9p5/s320/deszcz.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5618419396844592626" /></a>Zimna ściana deszczu zakryła przed chwilą jeszcze zielone i duszne ulice. dlaczego deszcz tak uspokaja? <br />
<br />
od kilku dni jest mi lekko i spokojnie. czuję się szczęśliwa. pytania które zadaje innym (których tak naprawdę nie mogę zadać nikomu, poza sobą) wydają mi się drugorzędne. z lekkim zrozumieniem podchodzę do wszystkiego, co nie ma dla mnie odpowiedzi. być może brak odpowiedzi, jest dla mnie zdrowszy. <br />
<br />
człowiek czasami lubi się czegoś uczepić. dotyczy to tak samo kobiet, jak i mężczyzn. lubimy mieć świadomość, że coś wyjątkowego, przeszło nam koło nosa. miotamy się. walczymy. myślimy. marzymy. na jakieś szczęście tego nie zdobywamy...a po 10, 20, 30 latach okazuje się to śmieszne i bezwartościowe. <br />
<br />
to smutne tracić czas na takie rzeczy...ale my ludzie często takie historie posiadamy w swoich intymnych biografiach.<br />
<br />
z takiej podróży do wnętrza, można nie wyjść cało. może się okaże, że duchowość nasza, to tylko wstrętny i chytry karzeł karmiony przez lata egoistyczną miłością samego siebie. nie chcę takiego zakończenia...orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-69458963868578223042011-04-14T18:48:00.005+02:002012-07-17T18:49:58.213+02:00kiedy tracę wszystko...<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjecVeOjR0AO3g2y9sm_AHr4RgUg1EHXMexX4ZxoNaY5uE3-GGn2bNZ-a8zHTFoebmwDkaHVm0tRyS_XtOMSwFtrGBi8Wsj9W-38Sx9WaiPUT23Ec5NHz8e2aW-gaRiZtSRAeRiYOs5rk1M/s1600/Zdzislaw_Beksinski_1984.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 309px; height: 320px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjecVeOjR0AO3g2y9sm_AHr4RgUg1EHXMexX4ZxoNaY5uE3-GGn2bNZ-a8zHTFoebmwDkaHVm0tRyS_XtOMSwFtrGBi8Wsj9W-38Sx9WaiPUT23Ec5NHz8e2aW-gaRiZtSRAeRiYOs5rk1M/s320/Zdzislaw_Beksinski_1984.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5595492070347679122" /></a>Kiedy tracę wszystko, to jest moment w którym pozostaję na chwilę sama ze sobą - najprawdziwszą sobą. Świat, który jest wokół przetasowuje się, ale ja zostaję na miejscu, w dodatku poza nawiasem wszystkiego, jakbym się nagle rozebrała z otoczenia. Dokonuje się wtedy najprawdziwsze spotkanie, jak pukanie do nieznajomych drzwi.<br />
<br />
Poszukiwanie Dobra, jest najważniejsze w życiu...Zło nie ma żadnej własności, jest chorobą toczącą organizm...ucieczką od prawdziwego życia. Niebezpieczeństwo jest takie, że chory organizm, zbyt późno daje objawy zniszczenia.<br />
<br />
Każdy z nas jest troszkę zraniony. Wszystko co ziemskie rani niedoskonałością. Niedoskonali ludzie tworzą wszystko niedoskonałe: związki, wybory, sumienia...w poczucie winy wpędza nas wieczna tęsknota za doskonałością. Dlaczego więc wierzymy, że życie będzie bajką? Świat nas oszukuje...w innych ludziach, we własnych marzeniach. Początek i koniec jest zawsze taki sam, a to co pomiędzy...ma zawsze swoją cenę. <br />
<br />
Jesteśmy wycinkami rzeczywistości, każde z innej historii, która trwa. Chciałabym przytulić każdego zranionego człowieka.<br />
<br />
foto: Zdzisław Beksiński,1984 oil painting.orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-60341546526342320562011-03-20T18:20:00.005+01:002012-07-17T18:50:58.229+02:00Ja - zalążek możliwościWiele lat toczyłam spór o to co rządzi naszym życiem: przypadek czy przeznaczenie? Kiedyś wierzyłam w przeznaczenie. Byłam pewna, że wszystko jest z góry ustalone (nasz zawód, nasz życiowy partner, sukces lub porażka, gdzie kogo spotykamy, co wybieramy etc.). Wszystko miało zmierzać do jednego spójnego wniosku, którego końcem i definicją miała być śmierć. Ostatecznie trzeba było tylko w sprawach drobnych tak zarządzać swoim życiem, żeby bilans wyszedł na naszą korzyść (nie chodzi tu o sukces komercyjny, ale o to by nasze życie było przewagą "dobrego"). Z biegiem czasu doczekałam się wniosku, że zarówno przypadek, jak i przeznaczenie nie są odpowiedzią na zadane pytanie, którekolwiek z nich wybierzemy nie zmienia ono kontekstu udzielonej na niego odpowiedzi, żadnego z nich nie jesteśmy w stanie udowodnić. <br />
<br />
Dzisiaj skłaniałabym się ku teorii czystej kartki: jesteśmy wrzuceni w ten świat "czyści" (pozbawieni wszelkich instrukcji i wartości, bez balastu przeszłości), dostajemy od losu maleńki bagaż w formie naszego potencjału (każdy z nas ma indywidualny i na inną skalę). Ten potencjał warunkuje nas do drogi w jakimś kierunku i decyduje poniekąd o osiągniętym sukcesie, ale druga połowa tej drogi to nasz wkład (50 %): czyli nasza praca i szeroko pojęta "TWÓRCZOŚĆ" (czyli wszystko to, co dajemy z siebie światu...zupełnie nie przymuszeni...po prostu to dajemy, bo np. lubimy to robić nawet jak nikt nam za to nie zapłaci). Ta praca, i ten wkład własny decyduje o tym, gdzie jesteśmy i co nam się przydarza w życiu. <br />
<br />
Wierzę też, że wszystko co istnieje na świecie i co się wydarza - ma swój łańcuch przyczynowo-skutkowy. Są rzeczy dla nas niepojęte np. tragedie ludzkie, które nie są wytłumaczalne naszymi zachowaniami i zastanawiamy się nad ich celem i przyczyną. Ale myślę, że Jest też tajemnicza siła, która rządzi tym światem. Pewien rodzaj energii, którą wkładamy w swoją wiarę potrafi przemieniać rzeczywistość wokół nas i jest wysyłana w kosmos, by do nas wrócić. Na pewno ważne jest jakie wartości rządzą naszym życiem, bo one decydują w jakim kierunku zmierzamy. <br />
<br />
Światem kierują pewne uniwersalne wartości obecne w każdej z wielkich religii, a nawet Ci którzy nie mają swojego Boga, mają kodeks moralny, który powinien szerzyć miłość i prawdę, Jeśli nie wyobrażasz sobie świata bez Dobra, i Dobro jest dla Ciebie najwyższą wartością, Twoje życie będzie potwierdzeniem lub zaprzeczeniem tej teorii. Będziesz całe życie wystawiany na próbę. Próbę, którą prawdopodobnie przejdziesz zwycięsko...ale tylko wtedy kiedy zaakceptujesz to, co niesie z sobą rzeczywistość. Nawet gdy jest najbardziej brutalna i krzywdząca. Bo to Ty stajesz się żywą definicją Dobra, ono musi się w Tobie zrealizować.<br />
<br />
Wraz z upływem lat pozbywamy się też swoich wad. Życie traktuje nas srogo, rzeźbi nasz charakter. Tragedie, które nas spotykają są najczęściej odpowiedzią na nasze wady...są próbą dla naszych niedoskonałości. Pozbędziesz się ich - problem przestanie istnieć. O tym naucza też filozofia buddyjska czy zen. Niech wszystko stanie się obojętne i nieważne, bo wszystko przemija...nawet nasze pragnienia, jak i ból przemijają. To co dzisiaj jest tragedią, jutro staje się dla nas wybawieniem, bo wszystko ewoluuje i przeobraża się. Jednak do żadnego stanu ducha nie należy się przyzwyczajać, bo to nie emocje powinny rządzić naszym życiem, one są chwilowe i indywidualne dla każdego z nas. One nie są rzeczywistym obrazem świata. Bez emocji, my jako My - pozostajemy w środku, nieporuszeni.orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-48837618753068620472011-03-15T18:05:00.004+01:002012-07-17T18:53:13.150+02:00OplutaSłucham Świetlickiego...Marcina. Opluta byłam wczoraj - deszczem. Wiosennie i bosko mi. Gdy słucham Świetlickiego, chcę mi się żyć i pluć dookoła. Obżerać się czereśniami bez opamiętania (jak Grek Zorba) i pluć pestkami...jak Grabaż mieć ich pełne kieszenie. Na zagrychę dzisiaj Świetliki w utworze <a href="http://www.youtube.com/watch?v=ZMgUmbUY8Gg">"Opluty"</a> oraz Grabażowa <a href="http://www.youtube.com/watch?v=sB9AJdndUcM">"Moja generacja"</a>. Uciekaaam...sobie poprawiać humor:)orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-48591118450579968472011-03-14T18:14:00.009+01:002012-07-17T18:56:43.579+02:00Marcowe nowalijkiDawno mnie tu nie było, a w tym czasie wiele się wydarzyło, przeczytało, obejrzało. Za mną koncert Czesława Mozila i Lao Che w zabrzańskim klubie Wiatrak. Było rewelacyjnie! W dodatku udało się nam wyjść większą ekipą, jaką chadzaliśmy jeszcze w czasach studenckich:D Oba koncerty podobały mi się bardzo, choć na grupie Czesława było więcej luda, to koncert Lao Che naprawdę odpalił dynamit!Spięty powalił na kolana publikę utworem "Riders on the Storm" grupy The Doors:)Jedna i druga formacja grała głównie utwory ze swoich nowych płyt. Ekipa Czesława w kolorowych wdziankach (chyba mają swojego krawca, co im te rogatki szyje;)Pani na wokalu dała przepiękny popis swoich możliwości wokalnych, choć już w dosyć zaawansowanej ciąży:) Niestety nie mam zdjęć, bo mi ostatnio aparat szwankuje:(To na deser pewien sympatyczny utwór Czesia -mistrzostwo!!!, czyli <a href="http://www.youtube.com/watch?v=S3qZUaKgk9I">"W sam raz"</a>.<br />
<br />
Kilka bardzo dobrych filmów w tym czasie obejrzałam, ale o nich po kolei w innych postach. Jestem też po lekturze "Miłość po polsku" Manueli Gretkowskiej oraz w trakcie autobiograficznych zwierzeń Krzysztofa Grabowskiego, lidera zespołu Pidżama Porno i Strachy na Lachy"Auto-bio-Grabaż". <br />
<br />
<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlZmWaGXUk8Psmbn0w9UYwVUFY1weHwUe2PjtZFFqWL33hmgdB6Tw0i5AoQdIyCM2DCSQHq-nJGmQdB3e43LqXVM4YLYhwuKCOLzsB1P0ICWmCFrgf38MfprH0evHzGuUJ3fSKe_btG-RW/s1600/Gretkowska.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 140px; height: 232px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlZmWaGXUk8Psmbn0w9UYwVUFY1weHwUe2PjtZFFqWL33hmgdB6Tw0i5AoQdIyCM2DCSQHq-nJGmQdB3e43LqXVM4YLYhwuKCOLzsB1P0ICWmCFrgf38MfprH0evHzGuUJ3fSKe_btG-RW/s400/Gretkowska.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5595481267749928034" /></a>Manuela zazwyczaj mnie szokowała swoimi powieściami, jej pierwszą "My zdies' emigranty", która podobała mi się najbardziej - przekonała mnie do swojej twórczości...kolejne niestety nie były dla mnie literackim delikatesem, ponieważ za bardzo mnie zniesmaczały...ale "Miłość po polsku" to lektura dla każdego. Jestem pełna podziwu, nad inteligencją autorki, jej trafnymi spostrzeżeniami i niezwykłą przenikliwością. Potrafi być bardzo cyniczna, ale nie można jej odmówić rewelacyjnego poczuci humoru, który jest chyba odpowiedzią na bezsilność i głupotę współczesnej polskiej rzeczywistości. Książkę czyta się lekko, ale wiele zdań chciałoby się zachować na całe życie;) Gorąco polecam!<br />
<br />
<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-P7QsKbvDX28mLWwdcZE7oAXlh9S2SOSOwtpGoIA4pY6moW-d8T4sSnARskpsPuq3Kgq07zhwtjt1GWHVYZ1craBXi6v75mvRKfHAgYWi3KL1BoS-fduNgOeKKtyWfYAZ1dquswM9sv8F/s1600/gosciu.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 200px; height: 275px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-P7QsKbvDX28mLWwdcZE7oAXlh9S2SOSOwtpGoIA4pY6moW-d8T4sSnARskpsPuq3Kgq07zhwtjt1GWHVYZ1craBXi6v75mvRKfHAgYWi3KL1BoS-fduNgOeKKtyWfYAZ1dquswM9sv8F/s400/gosciu.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5595481513552744386" /></a>Jeśli chodzi o biografię Grabaża, to oczywiście, jak na zagorzałą fankę jego twórczości - książka z jego wspomnieniami, to dla mnie niezła gratka. Książka ma charakter długiego wywiadu, gdzie luźnymi skojarzeniami spięte są wspomnienia od początku kariery wokalnej artysty, po współczesne granie w Strachy na Lachy (w tym jego muzycznych fascynacjach, trudnych początkach i kulisach kształtowania się polskiej sceny muzycznej -szczególnie punk rockowej - na przełomie lat 80-tych i 90-tych). Oczywiście cała bio-grafia okraszona jest licznymi anegdotami z życia "autora" i jego zespołów. Również wszystkim gorąco polecam, Ci co nie znają kwiecistego stylu Grabaża, z pewnością także będą zadowoleni z tej lektury!orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-61375961477490733352011-03-04T13:24:00.007+01:002011-03-04T15:45:37.706+01:00Wiosna, lato, jesień, zima...wiosna!<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDsrltW6OgJgmBin266npffDHl3HVMbfQv-IMXkBOpw7MhV2b_yz97aguBR_pqMNeXlolyckN67l6T8SrBPcjOPvFctKEAXuAMBxvE7D_52X705wIzaiU77gDJapnOjs7e5hwAR8tempok/s1600/wiosna3.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 295px; height: 197px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDsrltW6OgJgmBin266npffDHl3HVMbfQv-IMXkBOpw7MhV2b_yz97aguBR_pqMNeXlolyckN67l6T8SrBPcjOPvFctKEAXuAMBxvE7D_52X705wIzaiU77gDJapnOjs7e5hwAR8tempok/s400/wiosna3.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5580201415416102706" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr5SU2pofCSEi3pm1AdK-R6QAG-SisYNtd_ZTg5OWOJeF_xYc3XATCjujHeT9xJDw-F78B5NdeuAYtLyCuOo9wQ024UME5hD10t8LrqDIUR3RrhU3SHi68nCHNuDBPn2xxMK3QF_ZI79R6/s1600/wiosna2.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 295px; height: 197px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr5SU2pofCSEi3pm1AdK-R6QAG-SisYNtd_ZTg5OWOJeF_xYc3XATCjujHeT9xJDw-F78B5NdeuAYtLyCuOo9wQ024UME5hD10t8LrqDIUR3RrhU3SHi68nCHNuDBPn2xxMK3QF_ZI79R6/s400/wiosna2.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5580201364331700626" /></a><a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6W9lSRN7MiLwbbwtMHIDiIs7Hp2DWPHlXrtgnLVUFhS5XRoECuksAftjR2ySM0M_5MQUYy9DSLbwMX5B6z_VkaHeruJrXIfIh54ZRc-9Q1FU0U9T0HQTGjZn8T5hPKP-IVOp_zu43QeyO/s1600/wiosna.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 295px; height: 197px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6W9lSRN7MiLwbbwtMHIDiIs7Hp2DWPHlXrtgnLVUFhS5XRoECuksAftjR2ySM0M_5MQUYy9DSLbwMX5B6z_VkaHeruJrXIfIh54ZRc-9Q1FU0U9T0HQTGjZn8T5hPKP-IVOp_zu43QeyO/s400/wiosna.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5580201260091910834" /></a>Mój kolejny ulubiony film -"Wiosna, lato, jesień, zima...wiosna" Ki-duk Kima jest magiczną opowieścią: alegorią, która poprzez zmienność pór roku, pokazuje etapy przemijania życia ludzkiego. Rozpoczyna tę opowieść wiosna, czas rośnięcia, budzenia się do życia, czas radości i nauki. Na tratwie na środku jeziora, w świątyni mieszka stary mnich buddyjski, opiekuje się on małym chłopcem - sierotą, pokazuje mu prawa rządzące światem, uczy dyscypliny i szacunku do wszystkich stworzeń. Wkrótce nastaje lato, chłopiec zaczyna dorastać, poznaje co to uczucie zakochania budzi się w nim bunt wobec wartości przekazanych przez mnicha...zaczyna poszukiwać własnej drogi i własnych prawd. Tak jak życie ludzkie, tak i przyroda wokół podlega pewnym etapom przemian - reżyser doskonale wyraził harmonię człowieka i przyrody, jak i proces destrukcji, niszczenia i umierania, któremu podlega każde żywe stworzenie. Ta historia jest jednocześnie przypowieścią, mówi o tym co w nas złe i niedoskonałe, pokazuje najtrudniejszą do zaakceptowania stronę człowieka, jego ułomność i skłonność do zła a nawet okrucieństwa.<br /><br />źródło: www.filmweb.plorient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3512487270717661175.post-19418839591213751932011-01-22T18:46:00.005+01:002011-01-22T19:51:52.125+01:00Długa i samotna podróż wokół księżyca...czyli wszyscy jesteśmy sputnikami.<a onblur="try {parent.deselectBloggerImageGracefully();} catch(e) {}" href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhmHz8GgfZZnB3EUFLPzX5Pn4NE4d8ak4ssAaTjVvfJ74yqNUjRG1Jq-mWE4ZOmKUqgeW8Cfos3wjWQQlzESqF0U_yuGG0Cg28aRE6pnnwN7P-cxe_N1kdNCWP7wVdpqelnSZuX_j4g4PW/s1600/sputnik.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 220px; height: 315px;" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhmHz8GgfZZnB3EUFLPzX5Pn4NE4d8ak4ssAaTjVvfJ74yqNUjRG1Jq-mWE4ZOmKUqgeW8Cfos3wjWQQlzESqF0U_yuGG0Cg28aRE6pnnwN7P-cxe_N1kdNCWP7wVdpqelnSZuX_j4g4PW/s400/sputnik.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5565078775609476082" /></a>Przed tą lekturą broniłam się kilka razy.. Przeczytałam na okładce krótką recenzje, która nie przekonała mnie do tego, by książka była warta szczególnej uwagi: historia zakochanej w starszej koleżance lesbijki wydała mi się dość banalna jak na Murakamiego...a jednak po przeczytaniu książki, muszę powiedzieć, że "Sputnik Sweetheart" to jedna z moich ulubionych pozycji tego pisarza. <br /><br />Jest to przyjemna powieść, w porównaniu do niedawno skończonej przeze mnie "Kafki...". Dużo krótsza forma, mniej zawiła historia, ale przepełniona dużą ilością emocji. Murakami zagląda w kobiecą duszę i doskonale potrafi ją opisać...Może dlatego, że czuję się podobna do każdego z tych bohaterów... Może dlatego, że miłość Sumire jest tak naprawdę moją własną: dziecięcą, nieśmiałą i oddaną miłością? Miłością, jaką potrafią kochać tylko kobiety?<br /><br />Historia miłosnego trójkąta: główny bohater jest zakochany w swojej przyjaciółce, mimo, że kocha ona inną kobietę, wierzy, że któregoś dnia wszystko się zmieni...Sumire marzy o tym, by zostać pisarką, rodzina wspiera ją w tych marzeniach, ona sama wie, że to jedyna rzecz której jest w życiu pewna. Wszystko się zmienia, gdy na weselu kuzynki poznaje kilkanaście lat od siebie starszą Miu. <br /><br />Dziewczyna po raz pierwszy w życiu doznaje uczucia fascynacji i pożądania drugiej osoby. Miu czyni z niej przyjaciółkę i powierza jej najskrytsze tajemnice swojego życia. Ta największa tajemnica jednak ma być dla Sumire, najbardziej tragiczna? Jeżeli utraciliście w życiu coś bardzo cennego, ale marzycie, że kiedyś zostanie Wam to zwrócone - to ta książka jest dla Was...Gorąco polecam:)<br /><br />Oto moje dwa ulubione fragmenty:<br /><span style="font-style:italic;"><blockquote>"Może w jakimś odległym miejscu przebywa wszystko to, co stracone. A przynajmniej istnieje taki cichy zakątek, gdzie odchodzą wszelkie zaginione rzeczy, nakładają się na siebie, tworząc jeden kształt. W miarę upływu lat odkrywamy skrawki utraconego życia, przyciągając do siebie cienkie nici, do których są przywiązane. Zamknąłem oczy i próbowałem przywołać w pamięci tyle pięknych, utraconych rzeczy, ile tylko potrafiłem. Przyciągałem je bliżej do siebie, wiedząc przez cały czas, że ich życie jest przemijające."</blockquote></span><br /><br />***<br /><br /><span style="font-style:italic;"><blockquote>"A więc to tak wygląda nasze życie Nie ważne jak ogromna i straszna byłaby strata, jak ważna rzecz, którą nam skradziono - wyrwano wprost z rąk - nawet jeżeli nas to całkowicie zmieniło, jeżeli nas to całkowicie zmieniło, jeżeli pozostała z nas tylko wierzchnia warstwa skóry, nadal żyjemy tak samo - w milczeniu. Coraz bardziej zbliżamy się do kresu czasu, żegnamy z życiem, które zostaje w tyle za nami. Powtarzamy często dość pomysłowo, niekończące się codzienne czynności. Za nami jest już tylko uczucie niezmierzonej pustki."</blockquote></span>orient.hotelhttp://www.blogger.com/profile/03575155713044188903noreply@blogger.com0