Co robiłam kiedy mnie nie było?:D
Na chwilkę porzuciłam Krawczuka, po lekturach dotyczących Jerozolimy i początkach powstawania religii chrześcijańskiej - strasznie mnie te wątki zainteresowały... na pewno do nich powrócę, nie chciałabym popadać jednak w rutynę:P musiałam na chwilkę odpocząć od książek historycznych.... i znowu zahaczyłam o Osho.
Tym razem "Księga mężczyzn" oraz "Seks się liczy: od seksu do nadświadomości".
Pierwsza książka może naprawdę rozczarować i zniechęcić - dywagacje Oso na temat wiary chrześcijańskiej są bardzo powierzchowne i stają się rażącą nadinterpretacją w kontekście tematów, których tak naprawdę nie powinny dotyczyć. Nie mozna jednak spisac jej na straty, ponieważ spore jej fragmenty są naprawdę ciekawe, a od drugiej poowy nie mogłam sie nawet oderwać.
Osho piszę głównie o nowym typie człowieka tworzącym sie w społeczeństwie (w zasadzie jest to typ człowieka oświeconego o nowej wrażliwości i umiejętnościach zrozumienia rzeczywistosci), który jest połączeniem witalności i umiłowania życia Zorby oraz oświecenia i refleksyjności Buddy.
Druga pozycja (jestem w trakcie czytania), to w zasadzie reflekcje na temat miłości, zrozumienia znaczenia sfery seksualnej w życiu, zrozumienia seksu w kontekście społecznym, a także indywidualnym. Osho pisze o oswajaniu seksu, o wykorzystywaniu jego energii do wewnętrznej przemiany, walczy z tłumieniem seksu przez dzisiejsze społeczeństwo, które skutkuje obsesjami seksualnymi. Bardzo ciekawa pozycja. Gorąco polecam!
2 komentarze:
Ależ się cieszę, że chociaż minimalnie pojawiłaś się znów w moim życiu :)
W sumie tęskniłam,pędziłam i zatrzymałam się na twoich słowach :)
Uwielbiam pozycję, które czytasz i w sumie bywaj częściej proszę :*
Postaram sie bywać częściej:D OBIECUJĘ!:)
Prześlij komentarz