Jest to przyjemna powieść, w porównaniu do niedawno skończonej przeze mnie "Kafki...". Dużo krótsza forma, mniej zawiła historia, ale przepełniona dużą ilością emocji. Murakami zagląda w kobiecą duszę i doskonale potrafi ją opisać...Może dlatego, że czuję się podobna do każdego z tych bohaterów... Może dlatego, że miłość Sumire jest tak naprawdę moją własną: dziecięcą, nieśmiałą i oddaną miłością? Miłością, jaką potrafią kochać tylko kobiety?
Historia miłosnego trójkąta: główny bohater jest zakochany w swojej przyjaciółce, mimo, że kocha ona inną kobietę, wierzy, że któregoś dnia wszystko się zmieni...Sumire marzy o tym, by zostać pisarką, rodzina wspiera ją w tych marzeniach, ona sama wie, że to jedyna rzecz której jest w życiu pewna. Wszystko się zmienia, gdy na weselu kuzynki poznaje kilkanaście lat od siebie starszą Miu.
Dziewczyna po raz pierwszy w życiu doznaje uczucia fascynacji i pożądania drugiej osoby. Miu czyni z niej przyjaciółkę i powierza jej najskrytsze tajemnice swojego życia. Ta największa tajemnica jednak ma być dla Sumire, najbardziej tragiczna? Jeżeli utraciliście w życiu coś bardzo cennego, ale marzycie, że kiedyś zostanie Wam to zwrócone - to ta książka jest dla Was...Gorąco polecam:)
Oto moje dwa ulubione fragmenty:
"Może w jakimś odległym miejscu przebywa wszystko to, co stracone. A przynajmniej istnieje taki cichy zakątek, gdzie odchodzą wszelkie zaginione rzeczy, nakładają się na siebie, tworząc jeden kształt. W miarę upływu lat odkrywamy skrawki utraconego życia, przyciągając do siebie cienkie nici, do których są przywiązane. Zamknąłem oczy i próbowałem przywołać w pamięci tyle pięknych, utraconych rzeczy, ile tylko potrafiłem. Przyciągałem je bliżej do siebie, wiedząc przez cały czas, że ich życie jest przemijające."
***
"A więc to tak wygląda nasze życie Nie ważne jak ogromna i straszna byłaby strata, jak ważna rzecz, którą nam skradziono - wyrwano wprost z rąk - nawet jeżeli nas to całkowicie zmieniło, jeżeli nas to całkowicie zmieniło, jeżeli pozostała z nas tylko wierzchnia warstwa skóry, nadal żyjemy tak samo - w milczeniu. Coraz bardziej zbliżamy się do kresu czasu, żegnamy z życiem, które zostaje w tyle za nami. Powtarzamy często dość pomysłowo, niekończące się codzienne czynności. Za nami jest już tylko uczucie niezmierzonej pustki."