ona już jest...:) trzy warunki świadczące o tym że wiosna już jest:
1. świergot - (i to nie bynajmniej sąsiad z końca ulicy), prawdziwy ptasi świergot usłyszałam wczoraj rano idąc do pracy.jak wiadomo świergot to nieodzowna część zadowolonego ptaka;D
2. zapach - poczułam, że wszystko dookoła odzyskało zapach. ziemia pachnie tą wiosenną radością, która pozwala wszystkiemu wzrastać, dławiącą wilgocią wchłoniętego deszczu, gliniastą powłoką, pod którą wiją się w oczekiwaniu wszystkie żywe pędraki świdrujące podziemne korytarze..
3. infekcja - warunek ostatecznie przesądzający...wiosenna infekcja mawiają przecież, osłabienie wiosenne, ostatnie stadium zimy, która rzuca się ku naszym gardłom, nosom...ostatnim aktem rozpaczy, by lekko przydusić naszą nadzieję na nastanie...WIOSNY!
piątek, 6 marca 2009
środa, 4 marca 2009
blo-ścisk w żołądku
Przejrzałam kilka blogów na interi, nigdy wcześniej nie zaglądałam do czyjejś twórczości i stwierdzam, że mam dość. Już nie chcę nikogo straszyć moimi wynurzeniami na temat rozstań z byłymi facetami, lub kandydatami na facetów... i cierpień duchowych, przeszywających tęsknot, poderżniętych tatuowanych pęcinek, nieodwzajemnionych uczuć do facetów, którzy prawdopodobnie nie wiedzą co oznacza słowo: czucie.
właściwie ten blog powstał jako elektroniczna wersja pamiętnika, a że każdy ma zawsze coś z solipsysty, a lubi być często podziwiany przez innych, z nieśmiałą nadzieją, że ktoś uwielbi jego formę "bycia sobą" - to i owszem, lubię się czasem pierdołką pochwalić:D wynurzyć co-z-siebie na światło dzienne:) ale i oczywiście wyżyłować się z destrukcyjnych emocji - jak najbardziej!!! sama smuteczki wylałam nie raz, i nie małe - ale zawsze chciałam to zrobić dyskretnie, zawoalowanie..tak żeby trochę ulżyło, trochę opowiedzieć jakąś historię, ale żeby do końca nie było wiadomo o co chodzi.
bo pisać to jednak trzeba umieć... co trzeci blog zaczyna się od zdania "znowu kolejny dzień", lub "dawno nic nie napisałam" lub "znowu go widziałam, i umieram z tęsknoty, ale on udaje, że mnie nie zna choć przecież byliśmy ze sobą trzy tygodnie". Oczywiście, w papierowym pamiętniku 80% treści też nie nadaje się do publikacji, ale miejmy świadomość, że blog internetowy jest publikowany przez medium, które trafia do szerszej grupy odbiorców, pisanie bezsensownych zdań może tylko zniechęcić innych do życia a nie przysporzyć nam czytelników.
no cóż, mam dosyć już blogów o obieraniu ziemniaków i piciu herbaty. co drugiej osobie wydaje się, że etiuda życia codziennego w jej wykonaniu brzmi naprawdę ekscytująco, tymczasem zwykłe grafo-molenie zabija we mnie wewnętrzną harmonię jing i jang;D...pozytywnie nastroiły mnie za to niespodziewanie: blogi o zakładaniu własnego biznesu i realizacji pomysłów na życie...aż chce się coś ze sobą zrobić!!!!:D
oczywiście. nie umiem pisać i ja. ale krytykować umiem, i lubię:D Może masz dla mnie pracę?:D
właściwie ten blog powstał jako elektroniczna wersja pamiętnika, a że każdy ma zawsze coś z solipsysty, a lubi być często podziwiany przez innych, z nieśmiałą nadzieją, że ktoś uwielbi jego formę "bycia sobą" - to i owszem, lubię się czasem pierdołką pochwalić:D wynurzyć co-z-siebie na światło dzienne:) ale i oczywiście wyżyłować się z destrukcyjnych emocji - jak najbardziej!!! sama smuteczki wylałam nie raz, i nie małe - ale zawsze chciałam to zrobić dyskretnie, zawoalowanie..tak żeby trochę ulżyło, trochę opowiedzieć jakąś historię, ale żeby do końca nie było wiadomo o co chodzi.
bo pisać to jednak trzeba umieć... co trzeci blog zaczyna się od zdania "znowu kolejny dzień", lub "dawno nic nie napisałam" lub "znowu go widziałam, i umieram z tęsknoty, ale on udaje, że mnie nie zna choć przecież byliśmy ze sobą trzy tygodnie". Oczywiście, w papierowym pamiętniku 80% treści też nie nadaje się do publikacji, ale miejmy świadomość, że blog internetowy jest publikowany przez medium, które trafia do szerszej grupy odbiorców, pisanie bezsensownych zdań może tylko zniechęcić innych do życia a nie przysporzyć nam czytelników.
no cóż, mam dosyć już blogów o obieraniu ziemniaków i piciu herbaty. co drugiej osobie wydaje się, że etiuda życia codziennego w jej wykonaniu brzmi naprawdę ekscytująco, tymczasem zwykłe grafo-molenie zabija we mnie wewnętrzną harmonię jing i jang;D...pozytywnie nastroiły mnie za to niespodziewanie: blogi o zakładaniu własnego biznesu i realizacji pomysłów na życie...aż chce się coś ze sobą zrobić!!!!:D
oczywiście. nie umiem pisać i ja. ale krytykować umiem, i lubię:D Może masz dla mnie pracę?:D
Subskrybuj:
Posty (Atom)