Na długo porzuciłam słowo pisane... Na pewne książki trzeba mieć nastrój, i tak po pół roku leżakowania - książka, którą już sobie wyczekałam, osiągnęła status dojrzałości, jak owoc czekający na skonsumowanie - "Japoński wachlarz. Powroty" Joanny Bator.
Kulturą i estetyką Japonii interesowałam się już od dawna... nigdy jednak nie marzyłam specjalnie o podróży do "Krainy Słońca"... jak pisze o Japonii Joanna Bator.
Po przeczytaniu wielu pozycji na temat amerykanizacji Japończyków, odechciało mi się oglądać szczątków wspaniałej tradycji, z którą Japonia jest kojarzona, a kŧórej niewiele już zostało w codziennym życiu Japończyka. Jednak pozycja o której mówię, potrafi niesamowicie rozbudzić apetyt na podróże... a w tak magiczne miejsca szczególnie:)
Autorka bardzo prostym i zwięzłym językiem prowadzi nas uliczkami tokijskich dzielnic, przeplatając wdzięcznie informacje o historii kraju Kwitnącej Wiśni, zarówno te współczesne, jak i bardzo odległe. Zastanawiam się na ile te informacje są czytelne dla osób, które po raz pierwszy sięgają po pozycję dotyczącą tematyki tego kraju. Miałam już styczność z książkami historycznymi oraz książkami z zakresu historii sztuki japońskiej, wiec podchwycenie pewnych wątków było dla mnie na pewno łatwiejsze.
Zaletą tej pozycji jest na pewno zwięzłość, oraz szczerość doznań... książka ma coś z reportażu, ale także pamiętnika, w którym kondensują się wszelkie refleksje i skojarzenia na temat doznawanych uczuć. Zapiski z podróży, do której ktoś już mentalnie się przygotował. A jednak nie pozbawione elementów zaskoczenia...
Jeżeli chcecie wybrać się w magiczną podróż - koniecznie sięgnijcie po tę książkę!